9 stycznia w całej Polsce odbyły się manifestacje zwolenników Komitetu Obrony Demokracji "w obronie mediów JESZCZE publicznych". W Białymstoku hasła typu "Jarosław Polskę zostaw" skandowano pod siedzibą regionalnego oddziału Telewizji Polskiej przy ul. Włókienniczej.
W pewnym momencie wśród zebranych pojawiło się także 10 działaczy Młodzieży Wszechpolskiej, którzy założyli odblaskowe kamizelki z własnym rozwinięciem skrótu KOD - "Komitet Ochrony Debili" i otoczyli manifestację. Szybko zostali wyproszeni przez policję, część z nich ukarano grzywną.
Przed sądem rejonowym toczyło się postępowanie, w którym Wszechpolacy zostali oskarżeni o przeszkadzanie w przebiegu niezakazanego zgromadzenia, za co mogli zostać ukarani pozbawieniem wolności lub grzywną.
- Zakończyły się czasy, kiedy nie można było swobodnie wyrażać swoich poglądów. To na pochodach pierwszomajowych wszyscy byli jednomyślni. W tym przypadku działacze KOD powinni liczyć się z tym, że przyjdą kontrdemonstranci - mówił podczas posiedzenia obrońca obwinionych.
Działacze Młodzieży Wszechpolskiej, którzy pojawili się we wtorek (26.07) na sali rozpraw jednomyślnie twierdzili, że nie zakłócili przebiegu manifestacji i bez sporów ją opuścili po tym, jak poprosiła ich o to policja.
Sąd postanowił umorzyć postępowanie w tej sprawie, kosztami procesu obciążając Skarb Państwa. Swoją decyzję motywował tym, iż wolność słowa to prawo każdego obywatela, a Wszechpolacy nie zrobili nic, co przeszkodziłoby działaczom Komitetu Obrony Demokracji w wyrażaniu swoich poglądów. To manifestujący ich popychali, zakrywali napisy na kamizelkach, kierowali w ich stronę obraźliwe słowa.
- Orzeczenie sądu to dowód rozsądku. Nie chcieliśmy w żaden sposób zakłócić manifestacji, a jedynie dobitnie wyrazić swojego poglądy, stąd napis "Komitet Ochrony Debili" - podsumował Wojciech Niedzielko z białostockiego okręgu Młodzieży Wszechpolskiej.
kamila.ausztol@bialystokonline.pl
