Podczas czwartkowej (29.06) sesji absolutoryjnej radni dość niespodziewanie załatwili o jedną sprawę więcej, niż planowali. Właściwie na sam koniec posiedzenia, Piotr Jankowski wyszedł z wnioskiem o poszerzenie porządku obrad o rozpatrzenie uchwały ws. ustalenia pełnomocnika, który będzie reprezentował radę miasta w sporze z prezydentem o nieudzielenie mu w poprzednim roku absolutorium. Sprawa ta powinna trafić niedługo na wokandę Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Jankowski swój wniosek motywował faktem, że jeśli radni nie zrobią tego w czwartek, to będą musieli się spotkać raz jeszcze, już podczas wakacji. Prawie i tak musiałoby do tego dojść, ponieważ w pierwotnym projekcie uchwały był błąd, ale dzięki czujności mecenas Matowickiej z biura prawnego, udało się go w porę poprawić.
- Jest to zabieg techniczny, który ma tylko i wyłącznie na celu to, żebyśmy nie zwoływali sesji w okresie letnim specjalnie dla tego jednego punktu, a sprawa przed sądem jest już procedowana – mówił Piotr Jankowski.
Pełnomocnik "wszystkich" radnych
Radni byli trochę zaskoczeni takim obrotem sprawy, szczególni Ci z opozycji, który mieli trochę przeciwwskazań.
- Ze zdziwieniem przyjmuję tą propozycję, bo moglibyśmy zostać przynajmniej wcześniej uprzedzeni mailowo. Moglibyśmy wówczas zapoznać się z tym projektem uchwały. Z tym jakiego rodzaju to będzie pełnomocnictwo, czy tak jak poprzednio zostaną powołani inni pełnomocnicy, ile nas to będzie kosztowało – mówił Maciej Biernacki (PO).
Ostatecznie jednak zdecydowano się na wybranie kandydata, który oczywiście wynagrodzenia pobierać z tego tytułu nie będzie. Pierwsza propozycja padła ze strony Platformy, a konkretnie Macieja Biernackiego.
- Jako że ten cały konflikt o absolutorium jest niejako poza klubem Platformy Obywatelskiej, tylko na linii prezydent kontra PiS, to ja proponuje, żeby radę reprezentował przewodniczący klub PiS, bo to w końcu on bierze główną odpowiedzialność za te sprawy. Niech się tłumaczy. Skoro lubi, to niech się tam bije. Zgłaszam kandydaturę Henryka Dębowskiego – mówił przewodniczący PO w radzie miasta.
Inni radni na tą propozycję przystali i przy zgodzie głównego zainteresowanego oraz małych problemach technicznych, ostatecznie zdecydowali, że to Henryk Dębowski będzie ich reprezentował.
Może tym razem wygrają
Trzeba przypomnieć, że będzie to druga w krótkim odstępie czasu sprawa sądowa na linii rada - prezydent, a właściwie PiS – prezydent. Pierwszą, przed sądem pracy, o swoją pensję, Tadeusz Truskolaski wygrał, chociaż wynik nie jest prawomocny.
Wówczas radę reprezentował inny radny PiS – Marek Chojnowski, który niedawno zdał egzaminy adwokackie. Wspierany był wówczas przez mecenasa Marcina Sutkowskiego, który jest także związany z partią i pomocy udzielił bezpłatnie.
Może właśnie przez wynik tamtego procesu, radni nie zdecydowali się powierzyć, świeżo upieczonemu prawnikowi kolejnej sprawy, a zdecydowali się na osobę, która co prawdą prawnikiem nie jest, ale ukończyła studia z administracji publicznej, a poza tym jest członkiem komisji rewizyjnej, która ma ważny głos ws. decyzji o absolutorium.
Niedługo do sądu może trafić kolejna sprawa, w której Tadeusz Truskolaski będzie zaskarżał decyzję radnych. Bowiem na ostatniej sesji znów nie udzielili mu oni absolutorium i prezydent zapowiedział, że pójdzie z tym do sądu. Tym razem jednak pełnomocnik może być potrzebny o wiele szybciej. Zmieniły się przepisy i ścieżka od złożenia skargi do rozpoczęcia procesu jest krótsza. Tylko co będzie, jeśli i w drugiej sprawie radni przegrają? Wkrótce może zabraknąć im kandydatów na reprezentantów.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl