W czwartek (7.02) marszałek województwa podlaskiego ogłosił, że wycofuje swoją rezygnację z pełnionej funkcji, którą złożył dwa dni wcześniej. Jak poinformował, jego pierwsza decyzja była podyktowana tym, że po zmianie w regionalnych władzach jego partii (Pełnomocnikiem PiS w regionie w poniedziałek został Dariusz Piontkowski, który zastąpił na tym stanowisku Krzysztofa Jurgiela), postanowił poddać się wotum zaufania przedstawicielom swojego ugrupowania.
Do zmiany decyzji miały go nakłonić rozmowy właśnie z Dariuszem Piontkowskim oraz samym prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Jednak wycofanie rezygnacji wcale może nie być takie łatwe, ponieważ ustawa o samorządzie województwa mówi, że oświadczenie woli, które złożył marszałek, skutkuje jego odwołaniem albo wtedy, kiedy przyjmie je sejmik, albo jeśli radni tego nie zrobią - z końcem danego miesiąca. W tym wypadku z końcem lutego.
Artur Kosicki, oznajmiając zmianę decyzji, zapowiadał, że konsultował się w tej sprawie z ekspertami, którzy twierdzą, że nie będzie problemu z wycofaniem jego rezygnacji, a ekspertyzy na ten temat ma przedstawić w następnym tygodniu. Nie wszyscy jednak są tego samego zdania.
Groźba zapaści
Zdaniem przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej cała sytuacja może negatywnie odbić się na funkcjonowaniu samorządu województwa.
- W czwartek zostały wysłane zaproszenia na sesję sejmiku wojewódzkiego, która ma się odbyć 18 lutego o godz. 13.00. W porządku obrad zaproponowanym radnym znalazł się punkt dotyczący przyjęcia rezygnacji przez marszałka województwa podlaskiego – mówi Karol Pilecki, przewodniczący sejmiku województwa podlaskiego. - Jako przewodniczący czuję się odpowiedzialny za przestrzeganie prawa przez samorząd i sejmik województwa podlaskiego. Konsultujemy cały czas z prawnikami tę sytuację, która jest ewenementem w skali naszego kraju. Z komentarzy uzyskanych do tej pory od prof. Marka Chmaja i mec. Bartosza Wojdy jasno wynika, że oświadczenie woli złożone przez marszałka jest oświadczeniem skutecznym, ponieważ zostało już złożone w sejmiku województwa. Nie uwzględniając tego w porządku obrad, naraziłbym się na odpowiedzialność karną – dodaje.
Zdaniem Karola Pileckiego najlepszym rozwiązaniem byłyby ponowne wybory zarządu województwa, ponieważ w jego opinii byłoby to najbezpieczniejsze z punktu widzenia prawa, ale też dlatego, że nie groziłoby jakąś zapaścią w pracach zarządu województwa.
- Będzie to groziło brakiem podstaw prawnych do podejmowania uchwał przez zarząd. Być może w konsekwencji, po 3 miesiącach, powtórnymi wyborami do sejmiku województwa. Ktoś naważył beczkę piwa i to piwo powinien wypić – ocenia Karol Pilecki.
Zapowiada, że chce się spotkać z przedstawicielami Zjednoczonej Prawicy, do której tak naprawdę będzie należeć ta decyzja, żeby zaapelować do nich o poparcie jego rozwiązania.
Czyje zaufanie ważniejsze
Całą sprawę legalności podjętych przez marszałka i sejmik działań będzie musiała zbadać komisja rewizyjna, której przewodniczącym jest Maciej Żywno (KO).
- Nie chodzi nam fizycznie o osobę Artura Kosickiego, ale o konsekwencje decyzji zarządu po 1 marca, w którym istnieje ryzyko, że będą one dotknięte wadą prawną. Z racji nadzoru samorządu województwa nad środkami unijnymi mogą to być milionowe konsekwencje. Oczekujemy od marszałka Kosickiego, jak on to widzi w aspekcie formalno-prawnym - mówi Maciej Żywno.
Odnosząc się także do całego zamieszania, Maciej Żywno uważa, że marszałek Kosicki powinien wytłumaczyć się przed mieszkańcami województwa, bo to tak naprawdę przed nimi odpowiada.
- Czy wotum zaufania chce uzyskać na Nowogrodzkiej u prezesa Kaczyńskiego, czy wśród 30 radnych sejmiku województwa, czyli też mieszkańców regionu. Pytanie: kto jest ważniejszy. Moim zdaniem samorząd województwa funkcjonuje w ten sposób, odpowiada przed mieszkańcami, a marszałek i zarząd przed sejmikiem – komentuje Maciej Żywno.
Nie wiadomo, czy gdyby Zjednoczona Prawica dopuściła do ponownych wyborów zarządu, to odbyłyby się one na tej samej sesji, na której przyjęta zostałaby rezygnacja.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl