Klikanie w autobusach wprowadzono w lipcu 2011 r. Jeśli ktoś tego nie robił, pomimo że miał ważny bilet na karcie elektronicznej, mógł zapłacić 10-złotowy mandat.
Na zniesienie nielubianego przez pasażerów BKM obowiązku radni Platformy Obywatelskiej oraz prezydent miasta zdecydowali się w maju. Wcześniej próbowała zrobić to opozycja, ale bezskutecznie. Ostatecznie w czerwcu jednogłośnie podjęto uchwałę w tej sprawie.
Jak tłumaczyły władze Białegostoku, logowanie było potrzebne, by dokładnie prześledzić ruch pasażerski w mieście: jak i gdzie podróżni przesiadają się, w jakich konkretnie godzinach i na jakich przystankach jest szczególne natężenie ruchu. Dzięki klikaniu, przez trzy lata, powstał zbiór danych. Na jego podstawie można wprowadzać nowości w BKM, a to oznacza, że główny cel klikania został osiągnięty. Włodarze twierdzili też, że inny argument – zagrożenie utratą unijnego dofinansowania, które zostało przyznane na projekt obejmujący m.in. wprowadzenie biletu elektronicznego – również przestał być aktualny. PARP, która była instytucją przyznającą dotację potwierdziła to.
Posiadacze biletów dekadowych, miesięcznych, bądź kwartalnych nie będą musieli klikać po każdym wejściu do autobusu dokładnie od północy w piątek. E-karty do czytników powinni natomiast przykładać pasażerowie, którzy z elektronicznej portmonetki chcą kupować bilety jednorazowe.
Niestety brak klikania będzie się wiązał ze zwiększeniem liczby kontroli w autobusach (zdaniem magistratu logowanie miało funkcję kontrolną - inni pasażerowie widzieli kto ma bilet). Oprócz tego wraz z początkiem sierpnia zostanie zwiększona kara za nieposiadanie biletu z 200 do 300 złotych.
Natomiast od 1 września pasażerowie BKM będą mogli skorzystać z nowości – biletu 30-dniowego. Kupią go dowolnego dnia miesiąca, wyznaczając w ciągu 4 tygodni wybrany termin aktywacji. Zapłacą za niego tyle samo co za tradycyjny bilet miesięczny.
ewelina.s@bialystokonline.pl