Nie działa rotacja na parkingach w centrum - to, jak tłumaczy zastępca prezydenta Białegostoku Adam Poliński, główny powód dla którego miasto chce podwyższyć opłaty za postój w strefie płatnego parkowania. Pozostawienie tam samochodu jest teraz na tyle tanie, że niektóre auta okupują ją przez kilka dni uniemożliwiając innym kierowcom nawet chwilowe zaparkowanie.
Strefa płatnego parkowania powstała w Białymstoku w 1999 r. Od tego czasu opłata za godzinę postoju nie zmieniła się. Ustalona wówczas cena - 1,20 zł miała być równowartością około pół litra paliwa (kosztującego wówczas 2,80). Podobne proporcje mają obowiązywać także teraz. Godzina postoju będzie kosztowała 2,40 zł, pół godziny - 1,20 zł. Oznacza to wzrost o 100%.
Propozycja wyższych opłat dotyczy dotychczasowego obszaru strefy, nazwanego "A".
Zmiany dotyczące parkowania to bowiem nie tylko wzrost opłat. Urzędnicy zaproponowali również rozszerzenie całej strefy. Kierowcy mają płacić za pozostawienie auta także w rejonach ulic: Ogrodowej, Świętojańskiej, Waszyngtona, Skłodowskiej-Curie, Wyszyńskiego, Włókienniczej, Bohaterów Monte Cassino oraz Placu Katyńskiego. Będzie to podstrefa "B", w której będą obowiązywały stawki na dotychczasowym poziomie, czyli 1,20 za godzinę.
Dla porównania koszt postoju w centrum Gorzowa Wielkopolskiego czy Bydgoszczy to 2,50 zł, a Krakowa i Gdańska - 3 zł.
Jak poinformowała Joanna Czaczkowska, szefowa Biura strefy płatnego parkowania, wyższy będzie też mandat wystawiany kierowcom, którzy nie będą mieli ważnej karty parkingowej. Opiewać on będzie na 50 zł. Dotychczas wynosił 35 zł plus opłata za pozostawienie samochodu w strefie. Po zmianach kierowcy nie będą nią obciążani, a jeśli opłacą mandat w ciągu 7 dni od daty wystawienia mogą liczyć na 20-złotową ulgę.
Ostateczna decyzja dotycząca wyższych opłat i rozszerzenia strefy płatnego parkowania zależy od wyniku głosowania radnych. Jeśli poprą zaproponowane przez magistrat zmiany, będą one obowiązywać od 1 czerwca.
