Kiedyś książki były jej oknem na świat. Dziś sama je pisze [WYWIAD]

2024.08.30 11:04
Urszula Gajdowska jest mieszkanką naszego miasta. Pochodzi z małej wsi Rusaki, koło miasteczka Mońki. Opowiedziała nam o swoich inspiracjach i dwóch najnowszych książkach, które wyszły spod jej pióra.
Kiedyś książki były jej oknem na świat. Dziś sama je pisze [WYWIAD]
Fot: Zasoby prywatne autorki

Skąd u pani zainteresowanie literaturą?

Urszula Gajdowska: Jak pewnie większości piszących osób zaczęło się ono od fascynacji książkami. Moja mama prowadziła wiejski punkt biblioteczny i książki były dla mnie oknem na świat. Pierwszy długi tekst napisałam ponad 20 lat temu, ale trafił, jak wiele innych, do szuflady. Pierwszą książkę udało mi się wydać dopiero w czerwcu 2021. Niedawno premierę miała moja piętnasta, a w wydawnictwach na swoją kolej czekają następne, dlatego mam nadzieję, że ta przygoda jeszcze trochę potrwa.

Co było najwięszym wyzwaniem na początku kariery?

Te początki nie są odległą przeszłością, bo tak naprawdę jestem dopiero na etapie budowania swojej pozycji na rynku wydawniczym. W obecnych czasach wiąże się to z aktywnością w mediach społecznościowych, dlatego przy trzeciej książce założyłam konta autorskie na Facebooku, Instagramie, później na TikToku i zapraszam do ich obserwowania.

Czy białostocki rynek wydawniczy jest przyjazny nowym autorom? Łatwo zacząć tu karierę pisarską?

Trudno mi określić, w jakim regionie kraju sprzedaje się najwięcej moich książek. Chociaż niemal wszystkie stworzone przeze mnie historie związane są z Podlasiem, jego tradycjami, obrzędami, historią i staram się promować nasz region, to jeszcze długa droga przede mną, aby zaistnieć lokalnie. Bardzo mnie cieszą i wzruszają natomiast ogólnopolskie nagrody, które zdobywają moje książki i liczne wiadomości od zadowolonych czytelników.

Skąd czerpie pani powieściowe inspiracje? Może jakieś konkretne wzorce?

Z własnych doświadczeń, z otoczenia, z opowieści. Lubię słuchać ludzi, analizować to, co mówią i wyobrażać sobie różne możliwości rozwiązań. Często poza warstwą rozrywkową książek poruszam w nich bardzo trudną, bolesną tematykę: śmierć najbliższych, przemoc, niepełnosprawność, traumy wojenne. Wówczas sięgam do źródeł historycznych lub konsultuję się z ekspertami.

Dwie moje powieści: "Testament dziadka" i "Zaklęta w ciszy" odnoszą się do terapii zaburzeń lękowych i mutyzmu wybiórczego. Pisałam je na podstawie własnych doświadczeń w prowadzeniu zajęć z synem. Zostały one sprawdzone pod kątem merytorycznym przez białostocką pedagog Adę Rogowską z Fundacji Mutyzm Wybiórczy Reaktywacja, która pracuje z takimi dziećmi na co dzień.

W przypadku "Córek botanika" zrobiłam eksperyment. Skorzystałam z pomysłów dzieci w wieku 2-12 lat. Z tego, co mi podpowiedziały, zrobiłam całe sceny i motywy, więc musiałam się sporo nagłowić i to dzięki moim małym pomocnikom wepchnęłam bohaterów w taką czy inną przygodę.

Proszę opowiedzieć nam o najnowszych książkach. O czym są? Dla jakiej grupy odbiorców zostały dedykowane? Jaką problematykę podejmują?

Moimi czytelniczkami są głównie kobiety, ale też nastolatki i coraz częściej również panowie. "Córki botanika. Zielarki" to historie romantyczno-przygodowe, barwne, awanturnicze, ale niepozbawione tematów trudnych, czy nawet brutalnych. Rozgrywają się na początku XIX wieku nad Narwią i w krajach Orientu. Bohaterkami są Jaśmina i Rozalia, którym ojciec - baron Wigura, przekazał zamiłowanie do botanicznych eksperymentów, ludowej wiedzy i niezgłębionych tajemnic świata.

"Jaśmina"
Jaśmina Wigura jest panną o nieposzlakowanej reputacji i dobrych manierach, choć za słodką buzią i nieśmiałym zachowaniem skrywa żelazną wolę i błyskotliwą inteligencję, a nad towarzyskie flirty przedkłada pasję do ziołolecznictwa i leczenia zwierząt. W Noc Kupały jej serce skrada Dalegor Kossakowski, dziedzic arystokratycznego rodu i hodowca ogierów czystej krwi arabskiej. To staje się początkiem komedii pomyłek, romantycznych uniesień, rodzinnych tajemnic i międzynarodowych spisków. By ratować rodzinny majątek przed ruiną, Jaśmina decyduje się podjąć działania, w wyniku których sama wpada w kłopoty. Co z tym będą mieli wspólnego sułtan i jego harem oraz handlarze niewolników?

"Rozalia"
Rozalia Wigura słynie z wytwarzania ziołowych nalewek, maści i mikstur, które leczą ciała i dusze panien z towarzystwa. Choć świetnie radzi sobie z ujeżdżaniem koni, zarządzaniem majątkiem i wierzy w niezależność kobiet, marzy o spokojnym życiu u boku ukochanego mężczyzny. Niestety, Julian Zaręba, który smalił do niej cholewki przez lata, budząc nadzieję na małżeńskie szczęście, dał nogę… Nieoczekiwane spotkanie wciąga Rozalię w niebezpieczne śledztwo dotyczące pochodzenia ukochanego.

Co jest trudniejsze: wymyślenie fabuły, czy przelanie jej na papier?

Trudno powiedzieć, czasem bywa tak, że pomysłów jest nazbyt dużo i nie nadążam ich spisywać, przez co książka powstaje w tempie ekspresowym, a czasami muszę się więcej nagłowić, zwłaszcza kiedy mocno skomplikuję fabułę. Poza tym wprowadzam bardzo dużo nawiązań do historii i ciekawostek różnego typu, a zdobywanie potrzebnych materiałów też bywa czasochłonne. Poza innymi zobowiązaniami zawodowymi i wychowywaniem trójki dzieci w zasadzie nie odchodzę od komputera.

Czy najnowsze pozycje nawiązują w jakiś sposób do wcześniejszych, czy są zupełnie nowym pomysłem?

"Córki botanika. Zielarki" nawiązują do "Bliźniaczek", których akcja toczy się w angielskim zamczysku, na statku pirackim, czy w podlaskim dworze i (oby nie zapeszyć) zdobywają masę cudownych recenzji. Staram się w taki sposób pisać kolejne książki, że nawet jeśli pojawiają się tam bohaterowie z poprzednich i nawiązania do już powstałych wątków, to stanowią one zupełnie nowe historie i można je czytać bez znajomości pozostałych. Do niektórych załączam szkice bohaterów. Nie są to profesjonalne rysunki, a raczej moje wyobrażenia i drobne wskazówki dla czytelników.

Białostocka pisarka

Białostocka pisarka


Czy bohaterowie pani książek mają swoje pierwowzory w rzeczywistości?

Niektórzy z nich mają, inni nie. Trudno uniknąć wzorowania się na kimś z otoczenia lub wtrącenia własnych przemyśleń. Jeśli pojawiają się postacie historyczne, to raczej epizodycznie.

Jakich książek nie może zabraknąć w pani domu? Może ulubiony autor?

Uwielbiam klasykę literatury. Wielokrotnie wracałam i pewnie nadal będę wracać do powieści Jane Austen, Arthura Conana Doyle’a, czy sióstr Brontë. Ostatnio więcej czytam książek z lat 90. Czasami wpadnie mi w ręce jakiś romans i oczywiście książki koleżanek po piórze.

Konkurs!

Na naszym portalu trwa konkurs, w którym do wygrania są dwie najnowsze książki Urszuli Gajdowskiej: "Rozalia" oraz "Jaśmina".

Zofia Kondraciuk
24@bialystokonline.pl

1987 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39