We wrześniu ubiegłego roku białostocki magistrat wydał pozwolenie na rozbiórkę kamienicy przy ul. Jurowieckiej 10. Sprawą tą zainteresowali się badacze z Ośrodka Badań Europy Środkowo-Wschodniej, którzy, chcąc chronić obiekt, zwrócili się do konserwatora o jego wpis do rejestru zabytków. Kilka miesięcy po decyzji urzędników poprosił o to również nowy zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki.
Wojewódzki konserwator zabytków nie wyraził jednak zgody na wciągnięcie kamienicy do rejestru. Tak jak jego poprzednik 20 lat temu, uznał, że nie posiada dużych wartości zabytkowych i nie ma przesłanek, by objąć ją ochroną.
Wpis do rejestru ocaliłby obiekt, ale tak się nie stało. We wtorek (26.05) wyburzono sąsiedni, mniejszy budynek, gdzie ostatnio mieściła się piwiarnia i punkty usługowe. W środę buldożery zajęły się kamienicą, o którą szczególnie walczono. Piętrowy zabytek o klasycznym rozplanowaniu zamienia się w kupę gruzu.
W miejscu dawnej zabudowy przy ul. Jurowieckiej mają powstać apartamentowce.
Kamienica przy ul. Jurowieckiej 10 była jednym z najstarszych budynków w okolicy. Pochodzi co najmniej z połowy XIX wieku. Niektórzy badacze wskazują, że mogła być nawet starsza. Niewykluczone, że powstała na początku XIX w., co oznacza, że była jednym z dwóch, do wczoraj istniejących, budynków pamiętających czasy zaboru pruskiego. Drugim jest siedziba loży masońskiej, czyli dzisiejsza Książnica Podlaska.
ewelina.s@bialystokonline.pl