We wtorek (14.05) atmosferę wokół Juwenaliów rozgrzał anonimowy donos, w którym osoba podpisana "Student Politechniki Białostockiej" wskazuje, że przy organizacji studenckiego święta doszło do wielu finansowych nieprawidłowości. W liście, który trafił do mediów i urzędów, anonim wskazuje, że organizatorzy zatajają prawdziwą kwotę, jaką dysponują, nie rejestrują sprzedaży karnetów, a przetargi na ochronę i wynajem sceny są ustawione.
Podczas nadzwyczajnej konferencji przewodniczący komitetu organizacyjnego, Norbert Wasiluk, nie miał wątpliwości, że donos był celową próbą sabotażu. Organizatorzy odpierają zarzuty i zapewniają, że ich działania odbywały się zgodnie z prawem i żadnych przekrętów nie było.
Studenci stoją jednak przed większym problemem. Urząd marszałkowski w ostatniej chwili cofnął 14 tys. euro dotacji na koncert zagranicznej gwiazdy, a do imprezy zostały 2 dni.
- Starania, aby koncert doszedł do skutku, trwały 1,5 miesiąca – powiedział Norbert Wasiluk. - W dniu, w którym media opublikowały ten list, wszystkie działania związane z imprezą były już zatwierdzone, a finansowanie dopięte na 95%. Teraz, na dwa dni przed koncertem, urząd odwołał całe przedsięwzięcie.
Rzecznik marszałka, Jan Kwasowski, zaprzecza jakoby było to związane z listem.
- Decyzja odmowna w sprawie przekazania pieniędzy z Regionalnego Programu Operacyjnego Juwenaliom zapadła z przyczyn czysto formalnych. Studenci nie dostarczyli dokumentu świadczącego o tym, że agencja organizująca koncert ma wyłączność na reprezentowania zespołu w Polsce. Słowem: nie mieliśmy z kim podpisać umowy, a donosami się nie zajmujemy.
Organizatorzy Juwenaliów przyznają, że nie wiedzą skąd wezmą 14 tysięcy euro i cały czas rozmawiają z urzędnikami. Wiadome jest, że na tym etapie zespół musi być opłacony. O tym, jak cała sytuacja się rozwiąże, sztab poinformuje w czwartek.
joanna.k@bialystokonline.pl