Decyzja o nieudzieleniu absolutorium prezydentowi Białegostoku zapadła 30 czerwca na sesji rady miasta. Taki wniosek poparło wówczas 16 radnych (wszyscy z klubu PiS), przeciw było 11 osób, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Do uchwały radnych właśnie ustosunkowała się RIO. Izba już wcześniej pozytywnie oceniła działalność miasta w kwestiach finansowych odnosząc się do wniosku komisji rewizyjnej o nieudzielenie absolutorium. Teraz również stwierdziła, że podstaw do braku absolutorium nie ma. Skład orzekający RIO w Białymstoku - Joanna Salachna, Dariusz Renczyński i Marcin Tyniewiecki - zaznaczył, że formalnoprawne kryteria podjęcia uchwały nie zostały naruszone, ale zupełnie inaczej jest jeśli chodzi o kwestie merytoryczne.
RIO przeanalizowała całą dyskusję w trakcie sesji: wypowiedzi prezydenta, radnych, opinię komisji rewizyjnej, a także petycję mieszkańców. Przyjrzała się też argumentom, jakie podawali przedstawiciele PiS wnioskując przeciw udzieleniu absolutorium - głównie niską ściągalność należności od dłużników oraz niezadowalający stan realizacji inwestycji.
RIO powołała się na orzecznictwo sądów administracyjnych, w których mowa jest, że "dochody i przychody budżetu stanowią prognozy ich wielkości, natomiast wydatki oraz rozchody stanowią nieprzekraczalny limit. Oznacza to, że organ wykonawczy powinien dążyć do realizacji zaplanowanych dochodów, ale nie musi ich osiągnąć w prognozowanej wysokości". Przypomniała, że "jeśli zaś chodzi o wydatki, to kwoty przewidziane w budżecie są z jednej strony pułapem (granicą górną), którego przekroczyć nie można; z drugiej zaś strony - nie mają charakteru bezwzględnie wiążącego".
Skład orzekający RIO podkreślił, że kwoty wydatków nie mogą być traktowane jako cel sam w sobie. Ponadto to radni odpowiedzialni są za kształt budżetu, a na etapie jego konstruowania nie można przewidzieć wszystkich okoliczności związanych z realizacją inwestycji (np. oczekiwanie na decyzje).
Najważniejsze w tłumaczeniu RIO to to, że ani kwoty dochodów, ani wydatków nie mogą być absolutyzowane. Uchwała o nieudzieleniu absolutorium została podjęta bezpodstawnie, bo nie rozważono wykonania budżetu za 2015 r. jako całości, a skoncentrowano się na pojedynczych inwestycjach. Oprócz tego radni wcześniej wyrazili zgodę na przeniesienie części wydatków do wydatków niewygasających, a PiS jednocześnie nie wykazał winy prezydenta w opóźnieniu inwestycji. Po trzecie, naruszenia wykonania budżetu nie są na tyle istotne, by nie udzielić absolutorium.
Rządzona przez PiS białostocka rada miejska nie udzieliła absolutorium Tadeuszowi Truskolaskiemu już za 2014 r. W minionym roku RIO również stwierdziło, że nie było ku temu podstaw. Radni tej opinii nie zaskarżyli. Jeśli w tym roku to zrobią, a sąd uznałby, że brak absolutorium jest zasadny, otworzyłoby im to drogę do referendum ws. odwołania włodarza miasta.
ewelina.s@bialystokonline.pl