Prezes partii Wolność i Praworządność na wstępie zaznaczył konieczność wprowadzenia deficytu budżetowego. Projekt takiej ustawy zgłosił w sejmie będąc członkiem UPR.
- Ludzie chcą żyć na kredyt i rozkradać, zadłużać się na kilka pokoleń, a polityk odpowiedzialny nie może na to pozwolić, trzeba myśleć o przyszłości - podkreślał Janusz Korwin-Mikke. Jego zdaniem należy co najmniej trzykrotnie obniżyć podatki i koszty pracy, a także zrównać obywatelski status prawny.
- Należy wrócić do normalności. W XIX wieku ludzie uciekali masowo do USA, bo tam nie było tych wszystkich obciążeń. Najbiedniejsi mogli sobie poradzić ze względu na minimalne podatki. Obecnie w Polsce jest tak, że tylko bogatego stać, by zapłacić składkę. Biedny, który tego nie zrobi, nie może pójść nawet do lekarza - tłumaczył prezes WiP.
Zdaniem Korwina-Mikkego wyznacznikami normalnego ustroju jest przede wszystkim wolny rynek i praworządność. Prawo powinno być stabilne, uchwalane nie z dnia na dzień, a raz na sześć lat.
- Polska bankrutuje, bo jest ustrój niewolniczy niewydolny gospodarczo, więc nie dziwmy się, że jest jak jest - wyznał prezes partii Wolność i Praworządność.