Jak informuje Radio Białystok, trzy osoby związane z Jagiellonią usłyszały od prokuratury zarzuty w sprawie fałszowania dokumentów. Chodzi tu m.in. o podrobienia podpisów na listach obecności uczestników na szkoleniach, które potrzebne są w procesie licencyjnym. Omawiana sytuacja dotyczy sezonu 2016/2017.
Ponieważ postępowanie cały czas trwa, na razie nie wiadomo, kto dokładnie usłyszał zarzuty. Pewne natomiast jest to, że za tego typu występek grozi nawet 5 lat więzienia. Nie tylko poszczególne jednostki może jednak spotkać kara. Zagrożony dotkliwymi konsekwencjami jest także cały klub.
Jeżeli fałszowanie dokumentów faktycznie miało miejsce, Polski Związek Piłki Nożnej może wymierzyć solidną karę również Dumie Podlasia. Podręcznik licencyjny głosi bowiem, że za tego typu przewinienie grozi zakaz transferowy, grzywna, a nawet odjęcie punktów w następnym sezonie.
- Mieliśmy wiedzę o postępowaniu. W jego trakcie wyjaśnienia składali pracownicy klubu i uczestnicy szkoleń, jednakże do dzisiaj żadnemu z naszych pracowników nie postawiono oficjalnych zarzutów o popełnienie czynów, o których jest mowa. Nie sposób nam komentować konsekwencji sprawy, której nie jesteśmy stroną. Jeżeli doszło do nieprawidłowości w trakcie wskazywanych czynności związanych z procesem licencyjnym, na pewno są to czyny karygodne, które nie powinny mieć miejsca. Nie mamy również szczegółowej wiedzy na temat prowadzonego postępowania, a także żadnej informacji ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz organów licencyjnych o postępowaniu związanym z opisywanymi wydarzeniami - czytamy w oficjalnym oświadczeniu Jagiellonii Białystok.
Czyżby 100-lecie istnienia klubu - które przypada na 2020 r. - miało zapaść w pamięci kibiców głównie ze względu na karę za fałszowanie dokumentów? Na razie na tego typu wnioski jest zbyt wcześnie, aczkolwiek sprawa wygląda poważnie.
rafal.zuk@bialystokonline.pl