Dawniej ludobójstwo
W 2005 roku Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku, prowadząc śledztwo ws. zbrodni popełnionych w 1946 roku na prawosławnej, białoruskiej ludności Białostocczyzny, ustaliła, że:
"Sprawcy [mowa o żołnierzach 3. Wileńskiej Brygady NZW] swoje działania kierowali nie przeciwko indywidualnym osobom, lecz przeciwko określonym społecznościom wiejskim – grupom ludzkim, których łączyło pochodzenie i wyznanie. Rozstrzelanie furmanów również było zabójstwem zrealizowanym w zamiarze bezpośrednim. Miało na celu zlikwidowanie tych spośród nich, których uznano za Białorusinów. Wobec tego przyjąć należy, że rozpoznane czyny przestępne miały na celu likwidację członków grupy o takim samym pochodzeniu narodowo–religijnym [...] Spośród wszystkich wymienionych powyżej motywów, które determinowały działania "Burego" i części jego podwładnych, czynnikiem łączącym było skierowanie działania przeciwko określonej grupie osób, które łączyła więź oparta na wyznaniu prawosławnym i związanym z tym określaniu przynależności tej grupy osób do narodowości białoruskiej. Reasumując zabójstwa, i usiłowania zabójstwa tych osób, należy rozpatrywać jako zmierzające do wyniszczenia części tej grupy narodowej i religijnej, a zatem należące do zbrodni ludobójstwa, wchodzących do kategorii zbrodni przeciwko ludzkości".
Spalił tylko pięć wiosek
Chodzi oczywiście o zbrodnie dokonane w okolicach Bielska Podlaskiego, w których zginęło około 80 osób, w tym kobiet i dzieci. Jednak po prawie 15 latach IPN uznał, że powyższe ustalenia nie zgadzają się ze stanem faktycznym, co pracownicy Instytutu mogą stwierdzić na podstawie nowych badań. Wspomniane zbrodnie miały bowiem nie mieć motywów religijno-narodowych. Potwierdzać ma to artykuł przygotowany przez dr. Kazimierza Krajewskiego (IPN Warszawa) oraz mec. Grzegorza Wąsowskiego (Fundacja Pamiętamy), w którym autorzy piszą m.in.:
"W naszej ocenie tragiczne zdarzenia spowodowane przez "Burego" i jego żołnierzy nie odpowiadają definicji zbrodni ludobójstwa, określonej w Konwencji ONZ z 9 grudnia 1948 r. jako: "czyn dokonany w zamiarze zniszczenia w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub religijnych jako takich". Uważamy, że "Bury" nie działał z zamiarem zniszczenia (ani w całości, ani w części) społeczności białoruskiej lub też społeczności prawosławnej zamieszkałej na terenie Polski w jej obecnych granicach. Miał przecież możliwości, by puścić z dymem nie pięć, ale znacznie więcej wiosek białoruskich w powiecie Bielsk Podlaski. Tymczasem pięć spalonych częściowo wsi, zastrzelenie łącznie kilkunastu mężczyzn oraz zabicie furmanów to zdarzenia bez precedensu w jego działalności, podobnie jak w działalności całego Białostockiego Okręgu NZW. Sądzimy, że nie wiara prawosławna i nie narodowość białoruska były powodem, że osoby te zginęły z rąk partyzantów 3. Wileńskiej Brygady AK. Według nas zginęły one z przyczyn, które pokrótce przedstawiliśmy w niniejszym tekście. Natomiast śmierć kobiet i dzieci, która bez wątpienia kładzie się cieniem na działalności tak samego "Burego", jak i jego podkomendnych, nie była przez tego dowódcę zamierzona."
Wynikałoby z tego, że zamordowanie 80 osób właściwie było usprawiedliwione, a że zginęły przy tym osoby niewinne, chociaż to bulwersujące, to jednak tylko wypadek przy wykonywaniu patriotycznego obowiązku...
Ostatecznie uniewinniony
IPN zwraca także uwagę na postanowienie Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego z dnia 15.09.1995 r. unieważniające wyroki śmierci wydane na dowódców 3. Wileńskiej Brygady NZW, które dotyczyło właśnie Romualda Rajsa ps. Bury oraz jego zastępcy ppor. Kazimierza Chmielowskiego ps. Rekin.
Dlatego zgodnie z Ustawą o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, Instytut Pamięci Narodowej stwierdza: "W świetle obowiązującego prawa Romuald Rajs i Kazimierz Chmielowski są zatem niewinni".
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl