- Na co dzień zajmuję się fotografią mody. Tworzę fantazję, która nie jest bliska prawdzie - wyjawia Iga Drobisz, fotografka mody, która pochodzi z Białegostoku.
Od dłuższego czasu mieszka w Berlinie i Sztokholmie. Białostoczanka ma na swoim koncie wiele sukcesów związanych z fotografią, choć w tej dziedzinie jest wyłącznie samoukiem. Od 2 lutego jej wystawę możemy oglądać w Galerii im. Sleńdzińskich.
Składa się ona wyłącznie ze zdjęć natychmiastowych. Każda z kobiet, tuż przed wykonaniem portretu była namawiana do przyjścia bez makijażu. Jednak nie jest to regułą. Jedna z portretowanych czuła się najlepiej mając na sobie czarną szminkę. I z nią, jako artystka, została sfotografowana. W dobie masowego przerabiania zdjęć kobiet, tworzenia wyśrubowanego i nierealnego kanonu urody, przekaz fotografii zdaje się być oczywisty.
- Ta wystawa to dokumentacja kobiet. Zależało mi na tym, by przed moim obiektywem czuły się sobą i to właśnie siebie chciały odbiorcom pokazać. Spojrzeniem uzewnętrznić to, co same chciały o sobie powiedzieć - wyjaśnia Iga Drobisz. - Bohaterki różnią się wiekiem, pochodzeniem czy rozmiarem ubrania - dopowiada fotografka.
Na jednej z fotografii znalazła się 101-letnia kobieta o imieniu Dieta. Takich portretów na tej wystawie jest więcej. Ich autorka tłumaczy, że przede wszystkim w jej pracach ważny jest sprzeciw wobec uprzedmiotawiania kobiet.
- To czas kobiet i walki o ich prawa, a także pokazywania ich naturalnego piękna i różnorodności, a nie sprowadzania ich wyłącznie do własnej seksualności i uprzedmiotowywania - wyjaśnia Iga Drobisz.
Wystawę Index można oglądać do 7 marca w Galerii im. Sleńdziskich przy ul. Wiktorii 5.
24@bialystokonline.pl