W 2013 i 2014 r. Opera i Filharmonia Podlaska była dofinansowywana z kasy Białegostoku (stałe finansowanie, jako placówce podległej marszałkowi, zapewnia jej budżet województwa, otrzymuje również środki z ministerstwa kultury). Instytucja zwróciła się do władz stolicy województwa o roczną dotację sięgającą 4 mln zł, ale ostatecznie przyznawano jej rokrocznie po 2 mln zł. Pieniądze te szły na realizację premier - w minionym roku były to "Skrzypek na dachu" i "Czarodziejski flet" oraz festiwal Halfway.
W nowym roku placówka liczyłaby na podobne wsparcie. Dzięki pieniądzom z miasta, kontynuowany mógłby być Halfway Festiwal, z większym rozmachem powstałaby planowana na następne miesiące opera "Carmen".
- Ja podtrzymuję moją propozycję - mówi prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, który w projekcie budżetu na 2015 r. zapisał operze 2 mln zł.
Jak argumentuje, instytucję wspierać warto, bo cieszy się ogromnym powodzeniem wśród białostoczan, budzi też podziw wśród przyjezdnych.
Tymczasem radni większościowego klubu w wybranej w listopadzie radzie miasta zasugerowali, by odchudzić dotację dla opery. Wyszli z propozycją, by 1,4 mln zł przesunąć do działu edukacja. PiS-owi zależy na budowie hali sportowej w Zespole Szkół nr 3 przy ul. Jesiennej. Komisja edukacji i wychowania rady miasta ustaliła, że potrzeba na to 4 mln zł. Dlatego też o 500 tys. zł chce zmniejszyć wydatki na budowę ekranów akustycznych, 2 mln zł zabrać z działu kultura a 1,5 mln zł z adaptacji budynku na ul. Sokólskiej na potrzeby CKU.
Jaką kwotą Białystok wesprze ostatecznie instytucję marszałek, będzie wiadomo po najbliższej sesji rady miasta. 20 stycznia odbędzie się głosowanie nad budżetem na 2015 r.
W sierpniu minionego roku zadłużenie OiFP przekroczyło 5 mln zł. Wszystko przez ogromne wydatki ponoszone m.in. scenografię. Nad budżetem placówki nie panował jej dyrektor i z tego powodu odwołano go ze stanowiska. W tej chwili trwa konkurs, w którym będzie wybrany nowy szef opery.
ewelina.s@bialystokonline.pl