Towarzyszyli jej: Jacek Mantur na gitarze elektrycznej, Marcin Panasiuk na basie, Tomek Swajda na perkusji i Dj Tort na klawiszach. "Ekipa siemiatycka" - jak to określił również pochodzący z tego miasta Te Tris, jeden z trzech raperów zespołu (oprócz niego występują również białostoczanie Szymon Kubas i Karol Pogorzelski, bardziej znani jako Esdwa i Pogo).
- Różnica między graniem z didżejem a graniem z żywym zespołem nie jest wcale taka subtelna. Na scenie współpracujemy z instrumentalistami - mówi Te Tris. - To nie są ludzie, którzy grają nam podkład. Czujemy chemię. Każdy wnosi swój pierwiastek - dodaje Esdwa. - A wiadomo, interakcja w zespole przechodzi też na ludzi - wyjaśnia Te Tris.
Przyznaje, że jest to kierunek, w którym chcą teraz iść. - Chociaż nie jest to żadne novum. Granie z zespołem jest stare jak świat, ale dla nas jest to pewna nowość. To ich drugi taki koncert - pierwszy zagrali na tegorocznym finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Siemiatyczach.
Publice to połączenie przypadło do gustu. - Materiał z żywymi instrumentami brzmi lepiej niż z podkładem puszczonym z winyli - uważa Wojtek, który śledzi poczynania grupy W.O.C.C. od lat. Na koncercie pojawiło się kilka starych kawałków, m.in. "Naturalnie" i "Cześć jestem", ale zaprezentowali również nowy materiał.
W Famie trudno było znaleźć przypadkowe osoby. Zgromadzone pod sceną wyśpiewywały z raperami poszczególne utwory. Przed koncertem popis swoich umiejętności dali tancerze breakdance. Publiczność rozgrzewał też Dj Tort.
Kliknij tutaj aby obejrzeć zdjęcia.