W miniony czwartek (24.06) do białostockiej komendy dotarła informacja o bombie.
Mężczyzna, który dzwonił na numer alarmowy 112, przekazał, że ładunek umieszczono w jednym z mieszkań na osiedlu Przydworcowe.
Nieopodal bloku w którym miał znajdować się ładunek wybuchowy, mundurowi zauważyli mężczyznę, który krzyczał, że jest partyzantem i powtarzał "jeszcze się spotkamy". Policjanci sprawdzili czy dziwnie zachowujący się człowiek ma związek z ich interwencją.
Okazało się, że 40-latek mieszka dokładnie w tym mieszkaniu, w którym miał być podłożony ładunek wybuchowy. Żartowniś wyjaśnił funkcjonariuszom, że wpadł na pomysł fałszywego zaalarmowania o bombie, ponieważ chciał, żeby mundurowi do niego przyjechali.
Białostoczanin został zatrzymany i następnego dnia usłyszał zarzut fałszywego zawiadomienia o zagrożeniu. Sąd zdecydował, że najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie.
40-latkowi grozi do 8 lat więzienia.
dorota.marianska@bialystokonline.pl