Wiadomości o alarmie bombowym, który miał ulotnić trujący gaz dotarły do urzędów poniedziałek (16.06) z samego rana. Kiedy tylko pracownicy odczytali e-maile zawiadomili odpowiednie służby.
- Z budynków urzędów szybko zostali ewakuowani wszyscy pracownicy i petenci. Łącznie jest to kilkaset osób - mówi podinsp. Andrzej Baranowski, rzecznik prasowy podlaskiej policji - Okoliczne ulice są obecnie zamknięte, a na miejscu pracują funkcjonariusze ze specjalnym psem do wykrywania ładunków wybuchowych.
Nie wiadomo jak długo potrwają utrudnienia. Służby muszą dokładnie przeszukać budynki. Podobne e-maile zostały wysłane także do innych instytucji w kraju. Jeżeli alarm okaże się fałszywy sprawcy będzie groziła kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Przypomnijmy, że do podobnej sytuacji w Urzędzie Miejskim w Białymstoku przy ul. Słonimskiej 1 doszło pod koniec maja. Wtedy po kilkugodzinnej akcji okazało się, że alarm jest fałszywy. Sprawca tego głupiego żartu wciąż jest poszukiwany.
[Aktualizacja godz. 12.00]
Policja zakończyła przeszukiwanie budynków. Alarm bombowy okazał się fałszywy. Pracownicy białostockiej izby skarbowej, urzędu miejskiego i urzędu kontroli skarbowej wrócili do pracy.
Trwa ustalanie tożsamości autora głupiego żartu.
lukasz.w@bialystokonline.pl