Elżbieta Dzikowska to legendarna polska podróżniczka, z wykształcenia magister języka chińskiego i historyk sztuki, reżyserka i operatorka filmów dokumentalnych, autorka wielu książek, programów telewizyjnych, audycji radiowych, artykułów publicystycznych, a także wystaw sztuki współczesnej.
"Pieprz i wanilia" nadawane z... piwnicy
- Kocham Białystok - przywitała uczestników spotkania. - Ja przecież jestem Podlasianką – pochodzę z Międzyrzeca Podlaskiego.
Wspominała swoje studia - uczyła się języka chińskiego. Gdy skończyła naukę, nie mogła znaleźć pracy.
- Moje pierwsze zajęcie to było wycieranie książek z kurzu w bibliotece uniwersyteckiej. Potem wypożyczałam książki - opowiadała. - Później handlowałam ługiem sodowym z Argentyną. Do tej pory nie mam pojęcia, czym jest ług sodowy - z rozbrajającym uśmiechem przyznawała. - Postanowiłam zdobyć prawdziwy zawód. Wybrałam się więc na historię sztuki. Wtedy dostałam propozycję pracy w piśmie "Chiny". Kolejna była współpraca z "Kontynentami", z działem poświęconym Ameryce Południowej. Nikt się w tej tematyce nie specjalizował. Zaczęłam się uczyć języka hiszpańskiego. Po raz pierwszy wyjechałam do Meksyku w 1965 r.
Oczywiście nie mogło zabraknąć opowieści o Tonym Haliku, z którym zrealizowała około 300 filmów dokumentalnych ze wszystkich kontynentów dla Telewizji Polskiej oraz prowadziła popularny podróżniczy program telewizyjny "Pieprz i wanilia".
- Te programy były nadawane z naszej piwnicy - przyznała Dzikowska. - Dzięki nim zdobyliśmy państwa przychylność.
Po podróżach dookoła świata Elżbieta Dzikowska zainteresowała się Polską. Wydała cykl "Groch i kapusta. Podróżuj po Polsce!", teraz ukazuje się "Polska znana i mniej znana" (powstaje piąta jej część). Podczas spotkania Dzikowska zapraszała też do Muzeum Podróżników im. Tony'ego Halika, które działa w Toruniu.
"Najważniejsze jest poznanie"
Dzikowska zabrała w podróż przez właściwie wszystkie kontynenty świata. Dzięki prezentacji zdjęć mogliśmy przyjrzeć się bliżej egzotycznym plemionom, np. w Etiopii, gdzie kobiety noszą gliniane krążki w dolnej wardze czy kolekcji masek zgromadzonej przez misjonarzy w Gabonie. To właśnie tam Dzikowska jadła nietypowe danie - pieczonego pytona. Ponoć był bardzo smaczny - smakował jak młody kurczak.
Z kolei na Madagaskarze obejrzeć można kameleony, lemury i ogromne baobaby. Mongolia natomiast zaskakuje przestrzeniami, w których ludy koczownicze rozkładają swoje jurty. Ameryka Południowa to z kolei miejsce, które słynie z tajemniczych ruin miast - najbardziej znane jest oczywiście Machu Picchu. Chiny, Armenia, Wyspa Wielkanocna - miejsca, które Elżbieta Dzikowska odwiedziła, można jeszcze długo wymieniać.
Nie zabrakło pytań z sali. Ktoś dopytywał: - W ilu krajach Pani była? Dzikowska odpowiadała: - Nie liczę. Najważniejsze jest dla mnie poznanie. Nie lubię leżeć na plaży. Jestem typowym włóczęgą. Lubię rozwijać swoją pasję, jaką jest robienie zdjęć.
I dodawała: - Wszystko trzeba zobaczyć. Cieszę się, że byłam w Jemenie czy Syrii, do których ciężko teraz pojechać. W styczniu wybieram się do Omanu. Chcę tam sfotografować pustynię.
Ktoś inny dopytywał: - Skąd u Pani taka witalność? - Jestem jeszcze młodą kobietą. Mam 81 lat - z uśmiechem odparła podróżniczka.
Na tę odpowiedź publika nie mogła pozostać obojętna - nagrodziła ją gromkimi brawami.
Spotkanie z legendarną podróżniczką zakończyło 8. Festiwal Kultur i Podróży "Ciekawi świata". Od czwartku (25.10) można było spotkać się z podróżnikami, którzy odwiedzili przeróżne zakątki świata, m.in. Alaskę, Kanadę, Afrykę, Chiny czy Kubę. W programie było aż 13 spotkań, a także pokaz filmu, wystawa i wydarzenia dla dzieci. Festiwal zorganizował Białostocki Ośrodek Kultury.
Portal BiałystokOnline patronował imprezie.
anna.d@bialystokonline.pl