"Dzikie serce" w BTL-u. Lalkowa opowieść o miłości

2019.11.04 07:36
Miała być wielopoziomowa, uniwersalna opowieść dla widzów w różnym wieku. Spektakl "Dzikie serce" budzi jednak mieszane emocje. Z pewnością atutem jest warstwa plastyczna, zwłaszcza lalki.
"Dzikie serce" w BTL-u. Lalkowa opowieść o miłości
Fot: Białostocki Teatr Lalek

- Było wiele inspiracji do stworzeniu tego spektaklu - tłumaczyła Janni Younge, reżyserka przedstawienia "Dzikie serce". - Pierwszą z nich było pytanie, co oznacza dla nas miłość. Mogłam rozwijać temat spektaklu z obsadą.

Od lalek nie można oderwać oczu

Oczekiwania co do tego przedstawienia były duże. Zgodnie z zapowiedziami miała być to opowieść skoncentrowana na idei miłości, rodząca pytanie o to, co otwiera i zamyka ludzkie serce. A jaki mamy efekt?

Największą siłą tego spektaklu jest strona wizualna - a więc lalki, formy i teatr cieni. Janni Younge stworzyła naprawdę niezwykłe lalki, wywodzące się z tradycji bunraku. Po pierwsze zaskakuje ich rozmiar - są zbliżone do naturalnego rozmiaru człowieka. Po drugie twarze i dłonie lalek zostały wyrzeźbione z drewna - jak twierdzi ich autorka, ten szlachetny materiał pozwala wydobyć emocje. Z pewnością widzowie mają szansę nawiązać bliższy kontakt z postaciami. Po trzecie do animacji jednej lalki potrzeba aż trzech aktorów. Wykonują oni naprawdę imponującą pracę, by ożywić te lalkowe konstrukcje. Interesujący jest sposób, w jaki lalki poruszają się po scenie. W pierwszej części spektaklu płyną w powietrzu, unosząc się nad ziemią. W finale aktorzy przyczepiają sobie stopy lalki do swoich i w efekcie oglądamy postacie stąpające po scenie. Od tych lalkowych form naprawdę trudno oderwać oczy. Ze względu na lalki to przedstawienie naprawdę trzeba zobaczyć.

Kłopot pojawia się w warstwie scenariuszowej przedstawienia. Najsłabiej wypada historia rodziny, która ma problemy w relacjach. Jan oddala się od Zofii. Matka z kolei wyładowuje frustracje na synu Jasiu. Niestety te problemy pokazane są w płaski, wręcz banalny sposób. Dlaczego matka tak denerwuje się na Jasia? Bo jest rozrabiaką i nie posprzątał? Dlaczego Janowi brakuje powietrza i przestrzeni? Przecież każdą wolną chwilę spędza poza domem. Żaden problem nie jest pogłębiony, autorka scenariusza ślizga się jedynie po powierzchni.

Spektakl ma wielopoziomowy charakter - jest tu kilka rozgrywających się historii. Można mieć jednak kłopot ze zrozumieniem tych opowieści. Kim jest pojawiający się Janek? Bratem Jasia, jego odpowiednikiem w przyszłości czy starszym kolegą chcącym wykraść magiczne pudełko? Widzowie gubią się w domysłach i interpretacjach.

Las jako magiczne miejsce

Zdecydowanie lepiej pokazane są fragmenty w lesie, do którego ucieka Jaś. Las jest tu magicznym miejscem, synonimem wolności, krainą marzeń i wytchnienia dla zmęczonych mieszczuchów. Świetnie wypadły wszystkie sekwencje teatru cieni z liśćmi, drzewami i spacerującymi postaciami.

Spektakl ma też mocno rozbudowane wątki ekologiczne. Wprawdzie nazwa Puszczy Białowieskiej nie pada, ale wydaje się, że o jej ochronę może chodzić (pochodząca z RPA reżyserka w czasie wizyty w Polsce odwiedziła właśnie ten prastary las). W dalszych fragmentach spektaklu okaże się, że mający problem z przestrzenią Jan jest pilarzem w lesie. Mamy też Matkę Naturę, która zastanawia się, o czym szumi las i wilka, który występuje w obronie Puszczy. Dodatkowo w kostiumach bohaterów dominuje zieleń.

Mimo wielu zbyt mało czytelnych fragmentów i banału dialogów kilka scen robi naprawdę duże wrażenie. Jedną jest ta, w której Jaś wybiera się do lasu i spotyka tam Zosię. Gdy pokazuje dziewczynce tajemnicze pudełko z magicznym ziarenkiem, unoszą się nad ziemię i zaczynają latać. Towarzyszą im robaczki świętojańskie (światełka na palcach). Urodę tej sceny podkreśla piosenka z wymownym fragmentem "Z tobą jestem sobą". Do zalet przedstawienia na pewno należy też muzyka Michała Łaszewicza i piosenki wykonywane przez aktorów, które podkreślają sceniczną akcję.

Drugim udanym fragmentem jest brawurowa scena, w której Janek wjeżdża na deskorolce. W pewnym momencie sunie też po rancie sceny. "Sam, ciągle sam; nie potrzebuje nikogo; sam pójdę własną drogą" - wykonuje hiphopowy utwór. Podczas premiery spektaklu Mateusz Smaczny zebrał za ten popis gromkie brawa.

Twórcy:

Autor: Janni Younge
Przekład: Katarzyna Siergiej
Reżyseria i scenografia: Janni Younge
Muzyka: Michał Łaszewicz
Asystentki reżysera: Małgorzata Dębska, Anita Piotrowska
Konsultacja choreograficzna: Katarzyna Wiktorko
Obsada: Agata Soboczyńska, Iwona Szczęsna, Izabela Maria Wilczewska, Mateusz Smaczny, Piotr Wiktorko i Maciej Zalewski.

Najbliższe pokazy spektaklu: 13, 14, 15, 17 i 19 listopada.

Repertuar Białostockiego Teatru Lalek

Anna Dycha
anna.d@bialystokonline.pl

Polecamy lokal
1321 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39