Przedsiębiorcy w Porosłach buntują się przeciwko projektowi nowego węzła na wylotówce na Warszawę. Ostatnio nawet w ramach tego buntu postanowili utrudnić i tak tragicznie uregulowany ruch w tę stronę. I co? I spotkali się z falą hejtu – no bo strajkować kosztem niewinnych? Cóż biedni kierowcy zawinili, że przedsiębiorców nie wzięto pod uwagę? Mogliby sobie strajkować w nocy jakoś, wtedy jak nie ma ruchu. Albo zamiast blokować drogę i powodować korki, mogliby w ramach protestu stanąć z transparentami przed urzędem. A ci uparli się, żeby ich głos był widoczny i odczuwalny. Jakieś analogie?
To, co się dzieje na wyjeździe z Białegostoku w stronę Warszawy, jeszcze się u nas nie wydarzyło. Cały prawy pas stoi, a żeby z lewego wbić się na któryś ze zjazdów (Augustów albo Ełk) – trzeba mieć wyjątkowe szczęście. Coś ewidentnie nie zagrało. I w tym bałaganie jeszcze Oni. Ruch po tej stronie miasta, i tak sparaliżowany, stał się nie do zniesienia.
Można zrozumieć to oburzenie – ta przebudowa utrudnia znacznie dojazd do niektórych firm. Można zrozumieć powody – ale takie metody? Żeby nie dało się z miasta wyjechać? Żeby utrudniać ruch i powodować dodatkowy stres u kierowców? Cóż, takie prawo. Prawo do strajku...
Z drugiej strony:
Każdy ma swoje racje. I swoje interesy, które chroni. Można powiedzieć, że dobrze zaprojektowany węzeł Porosły to wspólny interes nas wszystkich – dogodne wjazdy i zjazdy, praktyczny dostęp do wszystkich firm, które są po drodze. To nasze wspólne dobro – aby miasto rozwijało się, dla dobra kolejnych pokoleń. I nasza wspólna troska. Skąd więc tyle jadu w kierunku tych, co protestują, blokując drogę?
Ten strajk miał zasygnalizować problem, pokazać, że coś idzie w złym kierunku. Że ktoś ewidentnie źle to wymyślił, a realizacja nie przyniesie dobrych efektów. Że nie skorzystamy wszyscy, tak jak można by było najlepiej. Gdyby nie protest, większość z nas nie zwróciłaby uwagi, że jest w ogóle jakiś problem – ktoś zaprojektował, zbudował, jedziemy. Bardzo dobrze, że ktoś podniósł głos, żeby pokazać ewidentne wady tego projektu. Na razie protest przerwany, ciekawe jak zareagują władze.
Jakieś analogie?
Prezentowane w felietonie treści i poglądy należą do autora, nie są oficjalnym stanowiskiem Redakcji.
24@bialystokonline.pl