Dostałeś kiedyś e-mail z reklamami? Telefon z zaproszeniem na pokaz garnków albo cudownej pościeli z wełny owiec bezstresowo hodowanych przy dźwiękach muzyki klasycznej i karmionych przez najlepszych kucharzy? Skąd oni mają nasz numer telefonu, nazwisko i inne dane? Okazuje się, że sami dajemy – choćby przy okazji takiej akcji, jaka ma miejsce w niektórych sklepach w Białymstoku.
Niedawno w jednej z sieci spożywczych można było dostać gratisowe paczki papierosów – w ramach promocji. Były nieodpłatne – ale nie były za darmo. Trzeba było podać swoje dane – imię, nazwisko, numer telefonu, a także PESEL. Zdziwilibyście się, ilu ludzi daje się nabrać na takie tanie chwyty i podaje wszystkie informacje, o które zostaną zapytani. Gdyby trzeba było podać numer konta i PIN do karty, to też by to zrobili. Serio.
Nie mamy pojęcia, ile informacji o nas hula po internecie. Podajemy tyle danych o sobie i wyrażamy zgodę na posługiwanie się nimi właściwie bez ograniczeń. A potem płacz i zgrzytanie zębów – że tyle spamu w skrzynce, że niechciane telefony od sprzedawców bielizny. Sami się na to godzimy – za paczkę fajek.
Z drugiej strony:
Po pierwsze, mogę wyrażać zgodę na co chcę i kiedy chcę. Jeżeli mam taki kaprys, żeby brać udział w promocji papierosów i dostać gratis za podanie danych i wypełnienie ankiety – to moja sprawa. Czy podaję tam PESEL, numer buta czy imiona dziadków ze strony mamy – moja rzecz.
Po drugie – wcale nie zawsze jest tak, że podane przeze mnie informacje od razu lądują w bezkresach internetu i zostają brutalnie wykorzystane przez niecnych oprychów, do przebiegłych celów. Wszystko zależy od tego, na ile świadomie biorę udział w takich akcjach promocyjnych, jak akurat ta z papierosami. Nie trzeba wszędzie dopatrywać się od razu oszustwa.
Po trzecie, ci którzy dzwonią do nas z reklamami garnków albo wysyłają spam, najczęściej nie mają danych kontaktowych z legalnych źródeł – a firmy, które zbierają ankiety, takie jak ta o papierosach, przetwarzają dane osobowe zgodnie z prawem i zamieszczają odpowiednie klauzule, rozdając darmowe próbki. Trzeba bać się raczej piratów internetu, niż poważnych firm. Nie wpadajmy w paranoję.
To jak, kto z Was dostał "darmowe" papierosy?
24@bialystokonline.pl