Jest taki dzień, wyjątkowy dla wszystkich. Nieważne, której partii politycznej kibicujesz i jaki masz kolor skóry. Nieważne, czy jesteś leworęczny, masz jedno oko, czy masz skończone studia drugiego stopnia i czy biegasz w maratonach. Nie jest ważne nawet, czy wierzysz w Boże Narodzenie. Jest taki dzień, w którym każdy chce świętować.
W końcu ta cała przedświąteczna bieganina nie jest na darmo. Coś pozytywnego wisi w powietrzu, każe nam szykować się do obchodów tych świąt. Czujemy potrzebę, aby w wigilijny wieczór nie być samotni, żeby spotkać bliskich i spędzić czas w gronie rodzinnym. Ciągnie nas do dawno niewidzianych krewnych, do miejsc, które kojarzą się dobrze. Szukamy ciepła.
Święta to bardzo dziwny czas. Nagle szalone tempo w pracy czy szkole zamienia się w wyścig po karpia i prezenty - a wszyscy czują, że deadline coraz bliżej. Wszyscy też mają jeden cel – usiąść przy stole zasłanym białym obrusem, obok wystylizowanej choinki, w domu pełnym ozdób i światełek. To się nazywa magia świąt.
Wielu siada do wigilijnej kolacji z przeświadczeniem, że dzieje się historia. Że imprezują na urodzinach, których przebieg opisano w Biblii. Odczytują fragment o tym, że nie było miejsca w gospodzie, dzielą się opłatkiem, składają życzenia. W widocznym miejscu stawiają szopkę, śpiewają kolędy. Żyją tym.
Wielu też siada do stołu, bo taka tradycja. Tak było, jest i będzie. Przez pamięć o rodzicach i dziadkach, którzy nauczyli, że to jest wyjątkowy czas, a telewizja nie pozwala zapomnieć, bo wszędzie Christmas, gdzie się nie obejrzysz – już od listopada. Choćbyś nawet nie wierzył w nic - jest wigilia. I też są prezenty, i też jest kolacja. I bardzo dobrze.
Dziś nie ma znaczenia, z jakiego powodu siadasz do stołu. Nie ma znaczenia, czy jesteś wierzący, albo w co konkretnie wierzysz. Pierwsza gwiazda, której umownie szukamy, żeby zgodnie z tradycją punktualnie zacząć, świeci dzisiaj nad wszystkimi tak samo jasno. I wszyscy jednakowo czują ten dreszcz emocji – choć niektórzy się do tego nie przyznają.
Jest coś szczególnego w tych dniach. Coś takiego, że moc truchleje...
Z drugiej strony
Pewnie są tacy, którzy pod żadnym pozorem nie dają się ponieść bożonarodzeniowej atmosferze. Ci, co nie robią nikomu prezentów, nie jedzą dziś kolacji, nie ubierają choinki. Ale ja takich nie znam.
24@bialystokonline.pl