Na Krywlanach jest już papieski Kopiec, giełda samochodowa, lotnisko, miejsce driftów i palenia gumy, a na koniec dnia okazuje się, że to po prostu kupa betonowych płyt porośniętych tu i ówdzie byle czym. Nieszanowany, zgnuśniały, bez wiary w lepszą przyszłość. Taki kombatant, z bujną historią i niepewną przyszłością.
Ponadstuletnia historia placu na Krywlanach to lądowania ciężkich sterowców i starty lekkich szybowców. To wizyta Hitlera, który tankował tu swoje myśliwce. Chyba mu się lotnisko nie spodobało, bo ostatnie wylatujące stąd niemieckie samoloty zrzuciły na do widzenia parę bombek.
Kolorowa przyszłość przyniosła Krywlanom liczne fikuśne pomysły. Jedni chcieli urządzić tu pole golfowe, inni pieczarkarnię, jeden z naszych czytelników na Facebooku proponował nawet kosmodrom. Pomijam banalne idee, jak kolejne boiska, galerie handlowe czy hala. A władze uparły się na lotnisko.
Ludzie zaczynają kpić z tego miejsca, proponując coraz bardziej odjechane modele wykorzystania tak zwanego lotniska. Była mowa o wypożyczalni kosiarek, szalecie wielopoziomowym, hodowli merynosów, aquaparku, muzeum samogonu podlaskiego i o kolejnym Heliosie. A plac dalej śmierdzi paloną gumą...
Z drugiej strony:
Tradycja sięgająca 1910 roku zobowiązuje. Kiedyś aeroplan nad miastem to było wydarzenie. Dziś nic się w tym zakresie nie zmieniło – nadal widok samolotu nad Białymstokiem to atrakcja. W mieście, do którego wszyscy mają daleko, na północno–wschodnich krańcach cywilizowanego świata, wstyd nie mieć lotniska.
Tym bardziej, że wszyscy idą nam na rękę. Pociągi są jakie są, linie autobusowe wycofują kolejne kursy na zachód, drogi morskiej póki co nie mamy. Wszystko obliczone jest na transport lotniczy, który wciąż jest w lesie. Nawet bezpośrednia konkurencja w postaci lotnisk w Lublinie czy Radomiu przytomnie odpada z gry, żeby nam ułatwić wejście w rynek. A my nic.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że lotnisko w Białymstoku musi powstać. Po pierwsze – przepowiedziała tak szeptucha z Orli. Po drugie, wszystkie inne środki transportu już się skompromitowały. Po trzecie wreszcie, dość rozsądny argument przemawiający za powstaniem lotniska na Krywlanach jest taki, że go tam po prostu jeszcze nie ma.
Chyba że jest jakiś lepszy pomysł. Ktoś, coś?
24@bialystokonline.pl