Z tego, że zima co roku zaskakuje drogowców, zwykliśmy się śmiać do rozpuku i jest to już pewna tradycja. Oczywiście śmiejemy się dopiero wtedy, kiedy już śniegi spłyną i na horyzoncie wiosna – do daje względną gwarancję, że zima nie zrobi psikusa i nie wróci. Ale z tego, jak nas, kierowców, zaskakuje każdy, w miarę gęsty, opad, jakoś się nie śmiejemy...
Każde pierwsze pojawienie się białego puchu to korki od Bojar aż do Armii Krajowej. Miasto, które normalnie można przemierzyć po przekątnej w piętnaście minut, nagle stoi. Kierowcy, którzy normalnie poruszają się za kółkiem dość sprawnie, w jednej chwili panicznie hamują i z trudnością ruszają ze świateł. Odważni na co dzień kierowcy w krainie lodu przechodzą do defensywy.
Czy to poczucie braku umiejętności? Czy obawa o bezpieczeństwo swoje i innych? A może zachowujemy się trochę tak jak bite żony? "W tym roku już mnie to nie spotka". "Zima już mi tego drugi raz nie zrobi". "Klimat taki nie jest. On się ociepla, nie będzie już mrozów – po co zmieniać opony". I nagle, któregoś dnia, wstajemy rano – a za drzwiami czeka On. Śnieg. W zimie. Znów. Niespodzianka!
Z drugiej strony:
Zima rządzi się swoimi prawami. I niezależnie od tego, czy zasypuje nas śniegiem, czy zaskakuje oblodzeniem o poranku – trzeba styl jazdy i prędkość dostosować do panujących warunków. Być może niektórzy zdawali na prawo jazdy już tak dawno, że tego nie pamiętają – ale to nie znaczy, że tak nie jest.
I to nie ci wolno jadący stanowią zagrożenie na drodze, a ci jadący jakby się nic wokół nie działo. Już niejednemu udającemu, że nie jest ślisko, zima przypomniała w rowie, kto tu rządzi. Noga z gazu nic nie da, jeżeli nie dostosujemy się wszyscy. Dopiero wtedy robi się chaos, gdy zaczynamy się wpieniać jeden na drugiego i próbujemy pokazać, że jesteśmy lepszymi kierowcami.
A na zimę potrzeba sobie zarezerwować więcej czasu. Wcześniej wyjechać, zaplanować dzień, biorąc pod uwagę dłuższą podróż do pracy i z pracy. Będzie mniej nerwów, mniej obrażania tych, co się nie spieszą, mniej agresywnych i panicznych ruchów kierownicą oraz nagłych naciśnięć na pedał. Może nie będzie się z czego na wiosnę śmiać, ale wielu z nas oszczędzi parę groszy na remoncie blacharki czy lawecie. A to też powód do radości, prawda?
24@bialystokonline.pl