Znów ruszyli z przytupem
Jagiellonia Białystok znakomicie rozpoczęła poprzedni ligowy mecz, ten z Cracovią, ale później czerwoną kartką ukarany został Adrian Dieguez i wszystko się posypało. Duma Podlasia przegrała ostatecznie z Pasami 1:3, dlatego w Lubinie, podczas rywalizacji z Zagłębiem, Żółto-Czerwoni chcieli zrewanżować się za wpadkę z 28. kolejki, a co za tym idzie, wykonać kolejny krok w kierunku mistrzowskiego tytułu. Czy to się udało? O tym za chwilę.
W sobotni wieczór wykartkowanego Diegueza zastąpił Jetmir Haliti, a poza tym w wyjściowym składzie pojawili się ci zawodnicy, którzy o sile białostockiego zespołu stanowili także w poprzednich spotkaniach.
Pierwsze minuty meczu raczej należały do spokojnych, ale po chwili podopieczni Adriana Siemieńca przyspieszyli i w polu karnym Miedziowych było naprawdę groźnie. Lewą stroną boiska przedarł się bowiem Afimico Pululu, który następnie zagrał piłkę do Tarasa Romanczuka, ale strzał kapitana Jagiellonii został zablokowany. Na tym akcja gości się nie zakończyła, bo za moment do przewrotki złożył się jeszcze Jesus Imaz. Hiszpan w efektowny sposób obił poprzeczkę.
Zagłębie odpowiedziało w 8. minucie, kiedy to wysoko ponad bramką huknął Tomasz Pieńko, po czym stuprocentowej okazji nie wykorzystał Jesus Imaz. Napastnik Jagi, będąc na 7. metrze i mając przed sobą tylko Sokratisa Dioudisa, trafił wprost w golkipera rywali. Duma Podlasia naciskała jednak dalej i białostoczanie w końcu dopięli swego. W 15. minucie świetne dośrodkowanie wykonał Bartłomiej Wdowik, a do główki idealnie złożył się Hansen, dzięki czemu Żółto-Czerwoni prowadzili w Lubinie 1:0.
Po golu otwierającym wynik spotkania do przodu ruszyli gospodarze, lecz po jednorazowym zrywie Zagłębia kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami znów przejęli Jagiellończycy. Piłkarze trenowani przez Siemieńca z łatwością przedzierali się pod bramkę gospodarzy, ale i zespół Waldemara Fornalika zdołał w końcu stworzyć z przodu coś ciekawego. W 24. minucie futbolówkę w niewielkiej odległości od spojenia słupka z poprzeczką posłał Chodyna.
Co działo się później. W niezłej sytuacji, po otrzymaniu prostopadłego podania, pogubił się Imaz, a następnie po kapitalnym rajdzie wprost w Dioudisa trafił Nene. Jaga po 30 minutach spotkania powinna więc prowadzić w Lubinie co najmniej 3:0, a tymczasem na koncie przyjezdnych po dwóch kwadransach zmagań był tylko jeden gol - ten zdobyty w zasadzie w najtrudniejszej sytuacji.
Skuteczność Jagiellonii pozostawiała wiele do życzenia, co Miedziowi chcieli wykorzystać. W 35. minucie mieliśmy rykoszet, po którym piłka dosyć blisko minęła prawy słupek białostoczan, a potem niedokładnie przymierzył Pieńko. W końcówce pierwszej połowy mecz wyraźnie się wyrównał, a wręcz to Zagłębie zaczęło częściej atakować, jednak do zmiany wyniku nie doszło. Nie doszło, a dojść powinno, bo w krótkim odstępie czasu z bliska Zlatana Alomerovicia próbowali pokonać Kopacz i Nalepa. Na szczęście dwukrotnie górą w tych pojedynkach był golkiper Dumy Podlasia.
Hansen raz, Hansen dwa
Po zmianie stron Miedziowi kontyunuowali swoją dobrą grę z końcówki pierwszej połowy. Podopieczni Fornalika blisko wyrównania byli w 50. minucie, kiedy to po piąstkowaniu Alomerovicia futbolówka spadła pod nogi Chodyny. Ten huknął bez namysłu, ale ofiarnie lot piłki zablokował Haliti, dzięki czemu to Jaga wciąż miała korzystny dla siebie wynik.
Niestety Zagłębie nie odpuszczało. Za moment obok słupka uderzył Pieńko, a później o włos od zdobycia gola był Kurminowski. Na szczęście piękną interwencją popisał się Zlatan, a po drugie sędziowie odgwizdali pozycję spaloną.
Żółto-Czerwoni odpowiedzieli za sprawą niecelnej główki Imaza, a po chwili główkował też Pululu. Próba 25-latka nie miała jednak odpowiedniej mocy, dlatego Dioudis podczas interwencji nie mógł się pomylić. Większą szansę na gola Żółto-Czerwoni posiadali w 68. minucie. Wtedy to Jesus Imaz dobrze wypatrzył Hansensa, który jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału, w efekcie czego uderzenie Norwega z obrębu szesnastki zostało zablokowane.
Jagiellonia powoli odzyskiwała swe oblicze z początku spotkania, a lepsza gra Żółto-Czerwonych natychmiast poskutkowała podwyższeniem prowadzenia. W 74. minucie białostoczanie wyszli z kontratakiem, a ten został zamieniony na gola. Trafienie na 2:0, po asyście Pululu, zaliczył Hansen, który zaprezentował bardzo dokładny strzał przy słupku z 15. metra.
Wydawało się, że Duma Podlasia już na spokojnie dowiezie rezultat 2:0, a tymczasem tuż przed upływem regulaminowego czasu gry świetnie do główki wyskoczył Munoz i Zagłębie złapało kontakt. Serca kibiców Jagi zabiły zatem nieco szybciej, ale niepotrzebnie, gdyż Miedziowi nie potrafili zadać kolejnego ciosu, dzięki czemu trzy punkty i tak powędrowały na konto białostoczan.
Zagłębie Lubin - Jagiellonia Białystok 1:2 (0:1)
Bramki: Juan Munoz 90 - Kristoffer Hansen 15, 74
Zagłębie Lubin: Sokratis Dioudis - Bartosz Kopacz, Michał Nalepa, Aleks Ławniczak, Mateusz Grzybek - Kacper Chodyna (85' Damjan Bohar), Damian Dąbrowski, Tomasz Makowski, Marek Mróz (70' Juan Munoz), Tomasz Pieńko (61' Mateusz Wdowiak) - Dawid Kurminowski (85' Serhij Bułeca)
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerović - Michal Sacek, Mateusz Skrzypczak, Jetmir Haliti, Bartłomiej Wdowik - Dominik Marczuk (75' Jakub Lewicki), Taras Romanczuk, Nene, Jesus Imaz (90' Kaan Caliskaner), Kristoffer Hansen (90' Tomasz Kupisz) - Afimico Pululu (82' Jarosław Kubicki)
Żółta kartka: Mateusz Grzybek (Zagłębie Lubin).
rafal.zuk@bialystokonline.pl