"Białystok za demokracją, przeciw inwigilacji" - to główne hasło drugiej już demonstracji organizowanej przez KOD Podlasie. Pierwsza - w obronie mediów publicznych - odbyła się dwa tygodnie temu pod siedzibą regionalnego oddziału TVP.
Ta manifestacja zgromadziła nieco mniej białostoczan niż poprzednia. Wzięło w niej udział około 350 osób, w różnym wieku. Podobnie jak dwa tygodnie temu - zgromadzenie próbowało zakłócić kilkoro działaczy środowisk prawicowych. Stojąc na schodach Ratusza, rozwinęli oni transparent z napisem "Znajdzie się kij na szKODnika ryj".
Protestujący chcieli pokazać swoje ogólne niezadowolenie z decyzji podejmowanych przez rządzące w Polsce ugrupowanie. Jak tłumaczono, PiS nie respektuje trójpodziału władzy poprzez manipulowanie składem sędziów Trybunału Konstytucyjnego oraz zmianą Ustawy o Trybunale Konstytucyjnym.
Organizatorzy demonstracji mówili o ustawach, o służbie cywilnej, o policji oraz o połączeniu funkcji ministra z funkcją prokuratora.
Wzburzenie wzbudzał zwłaszcza projekt zezwalający na znacznie szerszą inwigilację obywateli przez internet. Stąd np. transparent "W internecie nie flirtuję, bo wyśledzą z PiS-u członki i doniosą do małżonki". Nie zabrakło też takich typu: "Prezesie, nie spychaj nas bardziej na wschód". Jeden z protestujących przyniósł nawet trumnę - jako symbol śmierci nowej gminy Grabówka (rząd PiS cofnął rozporządzenie zezwalające na jej powstanie).
W sobotę KOD protestował w ponad 30 polskich miastach a także kilkunastu za granicą.
ewelina.s@bialystokonline.pl