Sąd musiał przede wszystkim ustalić, czy druga gazetka "Połączył nas Białystok" została rozpowszechniona wśród mieszkańców Białegostoku. Pełnomocnicy Komitetu Truskolaskiego bronili się, że periodyk powstał w ilości 100 tys. sztuk, ale nie dokonano kolportażu. Decyzja ta była związana z faktem, iż przed sądem (również w trybie wyborczym) nadal toczy się sprawa pierwszego numeru gazetki. Do czasu wydania prawomocnego postanowienia periodyk miał zostać nie rozpowszechniany.
Tymczasem w środę (26.11) w skrzynce pocztowej biura PiS przy ul. Zwycięstwa w Białymstoku znaleziono właśnie drugi numer publikacji. Znajdowały się w nim informacje o spółce SUPON oraz informacje o stosunku Jana Dobrzyńskiego do klubu piłkarskiego Jagiellonii Białystok.
- Nie wiem, w jaki sposób komitet wyborczy Prawo i Sprawiedliwość wszedł w posiadanie tego periodyku - mówił Wojciech Srocki, pełnomocnik Komitetu Truskolaskiego.
Do sądu przywiezione zostały świeżo zapakowane gazetki. Po przeliczeniu ich z losowo wybranej paczki uznano, że do dystrybucji nie doszło. Gazetka, która trafiła do biura PiS-u nie dowodzi tego, że doszło do rozpowszechniania. Czwartkowa (27.11) decyzja Sądu Okręgowego w Białymstoku nie jest prawomocna. Możliwe, że pełnomocnicy Jana Dobrzyńskiego odwołają się od tego postanowienia.
Warto przypomnieć, że sprawa pierwszego periodyku nadal toczy się w sądzie. Po wtorkowym (25.11) postanowieniu sądu o tym, że Komitet Truskolaskiego musi przeprosić Jana Dobrzyńskiego przed regionalnym programem informacyjnym "Obiektyw" oraz w trzech ogólnopolskich portalach internetowych wpłynęły apelacje. Od decyzji odwołuje się zarówno Komitet Truskolaskiego, jak i Jan Dobrzyński z PiS-u. Ta decyzja jeszcze nie zapadła.
Przeczytaj też:
Druga gazetka o Dobrzyńskim? Sprawa znowu w sądzie
lukasz.w@bialystokonline.pl