W sobotę, 28 maja zakończyły się XXVI Dni Sztuki Współczesnej. Dla wielu - prawdziwy kulturalny maraton, zwłaszcza gdy przemieszczaliśmy się między festiwalowymi miejscami. Tradycyjnie bowiem wydarzenia rozsiane były po mieście.
Teatralne transgresje
Dwa największe wydarzenia festiwalu to wizyta zagranicznych gości: włoskiej grupy Santasangre i austriackiego artysty Klausa Obermaiera.
Włosi w spektaklu "Seigradi" poświęconemu sile żywiołów wykorzystali technikę hologramową - na scenie jedna aktorka, na którą rzucane są różnokolorowe smugi światła. Widzowie oglądają wszystko przez szybę, zyskując efekt trójwymiarowości.
- Używamy zaawansowanych technologii, żeby przekroczyć pewne granice - przyznali artyści podczas spotkania z widzami. Wyjaśnili, że nie spotkali dotąd nikogo, kto robiłby podobny teatr.
Również Klaus Obermaier zaskakiwał wykorzystaniem nowoczesnych mediów. Animował świetlne projekcje na ciele tancerek, przetwarzał na żywo ich ruch, zwielokrotniając go i tworząc z ludzkiego ciała niezwykłe obrazy. Pierwszą część jego "the concept of... (here and now)" obejrzeliśmy na ścianie Wydziału Elektrycznego PB. Przed spektaklem lunął deszcz, chwycono za mopy, by osuszyć scenę. W tym czasie artyści nie próżnowali. Na ogromnej ścianie dostaliśmy przetworzone na żywo obrazy sprzątających! Drugą część multimedialno-taneczno-muzycznego widowiska w kinie Forum widzowie przerywali brawami, a na koniec nagrodzili owacją na stojąco.
Needcompany poszukujące, Biuro Podróży futurystyczne
Białystok odwiedzili też: rosyjski Teatr Derevo oraz flamandzkie Needcompany. Spektakl tej drugiej grupy "This door is too small (for a bear)" łączył taniec współczesny, język, performance, surrealizm. Uderzała barwna scenografia - piankowe pralki, wirujące u sufitu pranie, poruszające się suszarka i deska do prasowania, postacie w udzierganych z różnokolorowej wełny strojach, oraz finałowe sceny z wykorzystaniem podświetlonych ażurowych drzwi. Powiew awangardowej sztuki w hali architektury.
Z kolei na Rynku Kościuszki było futurystycznie. W jedynym plenerowym spektaklu tegorocznych DSW Teatr Biuro Podróży pokazał wizję przyszłości według Lema. Festiwalowym życiem tętniła też Akademia Teatralna, gdzie obejrzeć można było m.in. "Alicję?" Teatru Malabar Hotel, "Prostą historię..." Teatrzyku Latarnia Magiczna (z niezwykłą, świecącą marionetką) oraz oparte o taniec współczesny projekty Stowarzyszenia Teatralnego Chorea i Pracowni Fizycznej z muzyką duetu SzaZa.
Miejska przestrzeń zaanektowana przez sztukę
Pierwszym nurtem tegorocznych DSW był współczesny teatr formy z wykorzystaniem nowych mediów, drugim - sztuka w przestrzeni publicznej. Na Alei Bluesa stanęła instalacja krakowskiej grupy Might, która nie tylko wydawała dźwięki, gdy przechodząc przez nią poruszyliśmy dzwoneczki, ale też przywoływała ludzkie głosy i śmiech.
Z kolei warszawscy designerzy Robert Pludra i Jakub Sobiepanek stworzyli aluminiową instalację wokół drewnianego domu przy Młynowej. Pisaliśmy o tej akcji TUTAJ.
Przyjechała też Bogna Świątkowska, która opowiedziała, jak zrealizować projekt w przestrzeni publicznej. Streetartowe prace pokryły natomiast mur zakładu karnego przy Hetmańskiej. Od kilku już lat goście z zagranicy i Polski biorą udział w akcji ESSA. Szerzej o tym wydarzeniu przeczytacie TUTAJ.
Narzekać nie mogli też fani muzyki. Festiwalowa kawiarnia Fama rozbrzmiewała folkiem, nowoczesnym jazzem, alternatywnym rockiem, mieszanką reggae, funku, soulu, muzyką klubową. Najbardziej udane wydarzenia to występy Radiotechniki (uzupełniały go wizualizacje, a duet rozdawał nawet swoje demo), energetycznych The Lollipops i Mariki. Ta ostatnia artystka ściągnęła tłumy. Frekwencja dopisała też na Silent Disco.
W tym roku Dni Sztuki Współczesnej przekraczały granice, zaskakiwały, inspirowały. Warto transgresyjny kierunek rozwijać. Organizatorem imprezy był Białostocki Ośrodek Kultury, patronował jej portal BiałystokOnline.pl.
Obejrzyj fotoreportaż ze spektaklu "Planeta Lem" Teatru Biuro Podróży.