Aż 292 tys. osób uchyla się od płacenia alimentów. Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, są to przede wszystkim mężczyźni, którzy stanowią 94 proc. alimenciarzy. Wszyscy dłużnicy w sumie mają do oddania swoim dzieciom aż 14,5 mld zł! Kwota ta w ciągu ostatniego roku wzrosła o 3,2 mld zł.
– Dłużnicy alimentacyjni to grupa szczególnie skora do niepłacenia także za inne swoje zobowiązania. Wśród nich 176,2 tys., czyli 60 proc., widnieje w KRD z powodu innych zaległości. Sumują się one do kwoty niemal 2,4 miliardów złotych, w tym aż 1,95 mld zł winni są tak zwani multidłużnicy. Tym niechlubnym tytułem określamy osoby, które posiadają zobowiązania wobec co najmniej trzech lub więcej wierzycieli. Wśród uchylających się od alimentów jest ich znów ponad połowę, a dokładnie 61 proc. Rekordziści potrafią być pozadłużani nawet w dwudziestu firmach – zaznacza Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Alimenty to nie jedyne zaległości dłużników
Dłużnicy alimentacyjni z reguły mają też inne długi. 1,9 mld zł mają do oddania firmom zarządzającym wierzytelnościami, 80,5 mln zł zalegają sądom, a 55,3 mln zł instytucjom finansowym. Sporo pieniędzy mają do oddania za jazdę na gapę - aż 71,5 mln zł.
– Tak duży udział sprzedanych długów w portfelu dłużników alimentacyjnych pokazuje, że są to ludzie, którzy z zasady nie mają zwyczaju płacić swoich zobowiązań. Pierwotnymi wierzycielami były tu bowiem banki i firmy pożyczkowe, towarzystwa ubezpieczeniowe, telekomy, operatorzy telewizyjni czy dostawcy Internetu, którzy nie mogli wyegzekwować od nich zapłaty. To ważna przestroga, aby traktować wpis do KRD za alimenty poważnie i go nie ignorować. Dług alimentacyjny, to nie jest skutek nieporozumienia między rodzicami dziecka, czy protest przeciw zbyt wysokim alimentom, jak często słyszymy. To przejaw nieuczciwości. Jeśli ktoś oszukuje własne dziecko, to oszuka też innych – podkreśla prezes KRD.
Alimenciarzami są zazwyczaj panowie w wieku 36-55 lat, młode osoby (18-25 lat), ku zaskoczeniu wielu, znalazły się dopiero na drugiej pozycji. Jak wynika z zebranych danych, w ostatnich latach znacznie wzrasta odsetek młodych osób, które nie wywiązują się z obowiązku alimentacyjnego.
Dłużnikami alimentacyjnymi stają się więc coraz młodsze osoby, zadłużone na coraz wyższe kwoty. To niepokojący sygnał biorąc pod uwagę, że mamy rekordowo niskie bezrobocie, duże możliwości jeśli chodzi o znalezienie pracy, a więc możliwości uzyskania dodatkowych dochodów. Można podejrzewać, że ci rodzice już od samego początku po prostu nie zamierzali płacić na swoje dzieci – zauważa Adam Łącki.
Największy problem jest na Mazowszu
Jak podaje KRD, najmniej alimenciarzy jest w dużych miastach. Dominują średnie miejscowości i małe miasteczka. Najczęściej pieniędzy na własne dzieci (bo przecież tym są alimenty) nie wypłacają osoby z Mazowsza, Śląska, Pomorza i Wielkopolski. Co ciekawe najmniej alimenciarzy pochodzi z województwa opolskiego, lubuskiego i podlaskiego. Nasz region wypada więc całkiem przyzwoicie w tym niechlubnym rankingu.
24@bialystokonline.pl