W środę (5.05) na Rynku Kościuszki rozpoczęto montaż metalowej konstrukcji. Wcześniej wiceprezydent Białegostoku Rafał Rudnicki tajemniczo pytał mieszkańców: Zgadnijcie, co powstaje na Rynku Kościuszki?. Szybko się okazało, że jest to diabelski młyn.
Koło jest własnością firmy Robland z Leszna (woj. wielkopolskie).
"Miasto nie ponosi żadnych kosztów związanych z zaproszeniem firmy do Białegostoku, przeciwnie firma Robland zapłaci miastu za zajęcie pasa drogowego" - podkreśla białostocki magistrat.
Taka atrakcja w Białymstoku pojawi się po raz pierwszy. Średnica ustawionego pionowo koła wynosi 28 m. Natomiast całkowita jego wysokość to 30 m. Jest ono umieszczone na stabilnej podstawie o wymiarach 17 m na 13 m.
Młyn jest wyposażony w 20 sześcioosobowych gondol, które jednorazowo mogą pomieścić w sumie do 120 osób. Firma będzie przestrzegała obecnie obowiązujących obostrzeń sanitarnych - w gondolach będą mogły zasiadać rodziny, bez dosadzania obcych. Pasażerowie będą musieli posiadać maseczki oraz dezynfekować ręce.
W zależności od frekwencji i pogody, koło będzie się kręcić w dni robocze od godz. 12 do 21, natomiast w weekendy od godz. 11 do 22, a nawet 23. Cena za bilet normalny będzie wynosiła 20 zł, natomiast za bilet dla dziecka do lat 6 - 15 zł. W cenie biletu są trzy pełne okrążenia, które potrwają do 10 min.
Diabelski młyn będzie stał w Białymstoku przez 5 tygodni - do niedzieli, 13 czerwca.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl