Tę zabawną historię w ciekawy sposób opisuje jedna z przedwojennych białostockich gazet:
Sztuczne zęby
Sprawa ta przedstawiała się w ten sposób: parę lat temu pani M. Szatjowa obstalowała u lekarza p. Jossema sztuczne zęby. Obstalunek był wykonany sumiennie, jak się należy. Doktor Jossem niejednokrotnie upominał się o uregulowanie rachunku, lecz takowy uregulowany przez panią Szatjową nie został. Według słów świadka ze strony pana doktora Jossema, p. Szatja oświadczyła mu (gdy po zapłatę przyszedł do jej mieszkania), że za wstawienie sztucznych zębów płacić nie będzie, a jeśli Jossemu potrzebne są sztuczne zęby, niech on swoje wyjmie...
Rozprawa sądowa
Wezwani na rozprawę sądową w charakterze biegłych tut. lekarze-dentyści pp. Cichoński i Szmigielski oraz technik dentystyczny orzekli, iż zęby dla p. Szatjowej zostały przez pana doktora Jossema wykonane sumiennie, nie na srebrze, lecz na platynie. Pani M. Szatjowa oraz świadkowie jej na rozprawę się nie stawili. Po wysłuchaniu sprawy dał wyrok, mocą którego p. Szatjowa obowiązana była zapłacić p. dr-owi I. Jossemu 550 złotych, odsetki z nich za cały czas oraz 100 złotych kosztów sądowych. Sama pani Szatjowa, po przeczytaniu powyższego artykułu, napisała do redaktora Prożektora, by ten na łamach swego pisma zamieścił sprostowanie:
Tegoż dnia, kiedy lekarz-dentysta p. Jossem założył mi aparat sztucznych zębów, inny lekarz-dentysta zmuszony był takowy wyjąć i przerobić, gdyż robota ta została przez p. Jossema wykonana technicznie nie w porządku.
24@bialystokonline.pl