Sprawę nagłośniła wdowa po 71-letnim mężczyźnie. Mieszkaniec Wasilkowa w połowie lipca źle się poczuł. Kiedy żona dzwoniła po pomoc, miała uzyskać informację, aby samemu zabrać chorego na pogotowie. 71-latek otrzymał leki przeciwbólowe i wrócił do domu. Po ponownym telefonie po pomoc również miała paść odmowa przyjazdu karetki i kiedy przy pomocy znajomych mężczyzna dotarł do szpitala w Wasilkowie, zapadła decyzja o przewiezieniu go do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Po badaniach 71-latek wyszedł do domu, by po kilku godzinach wrócić do szpitala wojewódzkiego. Tam po pewnym czasie zmarł.
Z przeprowadzonej sekcji zwłok mężczyzny wynika, że przyczyną śmierci 71-latka był tętniak aorty.
Na obecnym etapie śledztwa nikt nie usłyszał zarzutów. Prokuratura zapoznaje się z udostępnioną dokumentacją medyczną, dzięki której będzie miała informacje, jak opiekowano się pacjentem. Jeżeli okaże się, że zawinił lekarz, wtedy będzie groziło mu nawet pięć lat pozbawienia wolności.
lukasz.w@bialystokonline.pl