W poniedziałek (30.01) poseł Krzysztof Truskolaski (Nowoczesna) wystąpił do białostockiej straży miejskiej o udostępnienie nagrań z kamer monitoringu z dnia 19 stycznia, kiedy to miało dojść do sławnej już imprezy w klubie WoW z udziałem Bartłomieja Misiewicza. Straż miejska odmówiła, tłumacząc, że nagrania udostępniane są policji, sądowi i prokuraturze, gdy są potrzebne jako dowody w sprawie.
Krzysztof Truskolaski postanowił więc złożyć zawiadomienie do Prokuratury Białystok-Południe o możliwości popełnienia przestępstwa przez Bartłomieja Misiewicza. Chodzi o domniemane wykorzystanie służbowej limuzyny do celów prywatnych, czyli przestępstwo z art. 233 Kodeksu karnego - nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego
- Chciałbym zgodzić się z panią premier, że dość arogancji władzy. Dzisiaj również mówię dość arogancji i apeluje do ministra Macierewicza, żeby w końcu zaczął zarządzać swoim ministerstwem, a pierwszą decyzją, jaką powinien podjąć, powinno być zwolnienie Bartłomieja Misiewicza – mówi Krzysztof Truskolaski.
Jego zdaniem prokuratura powinna wystąpić o to nagranie jako o dowód w sprawie, a potem powinna udostępnić je opinii publicznej.
Przypomnijmy, że dzień przed wizytą ministra Macierewicza w Białymstoku rzecznik jego resortu miał imprezować w Białymstoku. Według relacji, miał on podjechać na ul. Białówny służbową limuzyną w asyście przedstawiciela żandarmerii wojskowej.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl