W sobotni wieczór (7.08) w Amfiteatrze Miejskim w Michałowie na zaproszenie zespołu Prymaki wystąpiły najlepsze zespoły białoruskie w Polsce.
Atmosfera była gorąca od samego początku i licznie zgromadzeni widzowie nie czekali długo, by ruszyć w tany. Zresztą sam charakter imprezy – biesiadny z pieczonymi na rożnie prosiętami i innymi poczęstunkami, gdzie zespoły i wykonawcy przychodzą w odwiedziny do siedzących za stołem Prymaków, sprzyja swojskiej, swobodnej atmosferze. Nic dziwnego, że i tego wieczoru do Michałowa zjechały prawdziwe tłumy widzów z całego województwa.
Prymacka Biesieda to impreza organizowana przez Gminny Ośrodek Kultury w Michałowie.
- Od lat do Michałowa na Prymacką Biesiedę przyjeżdżają tysiące ludzi, za co im dziękuję. Na naszej scenie występowały najlepsze zespoły z Polski i Białorusi. Ale nie tylko – bo od lat na scenie możemy podziwiać także zespoły z naszej gminy. To efekt wielu lat pracy z naszą młodzieżą. Pamiętam, że kiedy w 2002 roku obejmowałem urząd wójta nie mieliśmy ani jednego takiego zespołu. A dzisiaj Michałowo poza Bielskiem Podlaskim, Hajnówką i Białymstokiem jest jednym z głównych ośrodków białoruskich w naszym regionie – mówił na początku imprezy Marek Nazarko, burmistrz Michałowa. - Dzisiaj ze względów politycznych zespoły z Białorusi nie mogą być z nami obecne. A przecież kultura powinna być ponad podziałami. Dlatego my postanowiliśmy zaprosić ich inaczej – będą z nami obecni za pośrednictwem połączeń na telebimie.
Na Prymackiej obecny był także Paweł Łatuszka, były ambasador Białorusi we Francji i w Polsce i były minister kultury Republiki Białoruś w latach 2009-2012, którego córka występuje zresztą w zespole Prymaki. Były ambasador w swoim przemówieniu skupił się przede wszystkim na obecnej sytuacji na Białorusi.
- Białorusini chcą być ludźmi wolnymi i chcą żyć w wolnym kraju, gdzie szanowane są prawa i wolności obywatelskie. Wierzę, że przyjdzie czas, kiedy między Polską a Białorusią nie będzie już granicy. Ale na to jeszcze trochę musimy poczekać. Białorusini przejdą jednak tą drogę, bo mur musi runąć. I niedługo będziemy śpiewać w wolnej i pięknej Białorusi – podkreślał Paweł Łatuszka. - Na Prymackiej bywałem jako ambasador i minister i zawsze z przyjemnością patrzyłem, jak kultywujecie swoją tradycję i kulturę. Coś o czym Polacy na Białorusi mogą tylko pomarzyć.
Impreza była huczna i artyści wraz z widzami bawili się do późnych godzin nocnych.
anna.kulikowska@bialystokonline.pl