5 miesięcy i 0 ligowych trafień
W poprzednim sezonie Lotto Ekstraklasy Fiodor Cernych zdobył 12 bramek. Wynik ten może nie powala na kolana, ale jest więcej niż przyzwoity. Lepszym bilansem mogło się bowiem pochwalić tylko 5 zawodników (Vassiljev, Nikolić, Frączczak, Robak i M. Paixao). Szkopuł w tym, że Litwin wszystkie swoje gole strzelił od lipca 2016 r. do marca 2017 r. Trafienia przeciwko Koronie w 5. pojedynku po przerwie zimowej były ostatnimi ligowymi zdobyczami Fiodora. Od tamtej pory – czyli od 5 miesięcy – Cernych nie może znaleźć na ekstraklasowych bramkarzy żadnego sposobu.
Jak nie idzie, to po całości
To jednak nie koniec złych informacji. Reprezentant Litwy nie zdobywał od spotkania ze Złocisto-Krwistymi goli również w barwach swojego kraju ani w przedsezonowych sparingach. Nie ukłuł także w Pucharze Polski. Bramka zdobyta w domowym spotkaniu z Dinamem Batumi wiele nie zmienia. Ofensywny gracz Jagi od 11 marca przebywał na murawie w różnego rodzaju rozgrywkach przez 2055 minut i w tym czasie zdobył tylko 1 bramkę. Ponad 34 godziny boiskowych zmagań i 1 trafienie to wynik bardzo niepokojący. Mówimy przecież o piłkarzu stricte ofensywnym, który wprawdzie po transferze do Białegostoku Cilliana Sheridana został przesunięty ze szpicy na skrzydło, ale to właśnie pozycja bocznego pomocnika jest tą najbardziej lubianą przez Litwina.
Ostatni – wygrany 3:2 – mecz z Koroną może jednak napawać optymizmem. Były zawodnik Górnika Łęczna w końcu – przede wszystkim w drugiej połowie – był na boisku widoczny. Raz po raz szalał lewą stroną i nawet zaliczył asystę. Oby to był dobry prognostyk, bo drużyna trafień Fiodora potrzebuje niczym wody. Zwłaszcza teraz, kiedy urazu nabawił się Arvydas Novikovas.
rafal.zuk@bialystokonline.pl