Jak mówi, Patagonia zafascynowała go "od pierwszego wejrzenia". "Pamiętam dzień, kiedy zobaczyłem w pewnej książce zdjęcia z Parku Narodowego Torres del Paine w Chile. Były na nich seledynowe jeziora, pionowe ściany gór i potężne jęzory lodowców. Wiedziałem, że zrobię wszystko, aby tam pojechać. Kiedy byłem już w Argentynie, dostałem propozycję nie do odrzucenia. Kolega miał wynajęte mieszkanie w Rio de Janeiro na czas karnawału i nalegał, abym przyjechał na wielką zabawę. To by jednak bardzo skróciło mój czas przeznaczony na Patagonię. Co wybrałem? Oczywiście krainę wiatru i lodu!" - wspomina podróżnik.
Zanim Mariusz Lewicki na stałe osiadł w Białymstoku, mieszkał i pracował w wielu krajach takich jak Anglia, Szkocja, Francja, Norwegia i USA. Od lat pasjonują go góry, podróże i fotografia. Odbył dwie roczne podróże po Ameryce Łacińskiej, zwiedzając niemal wszystkie kraje od Meksyku po Argentynę. Ma na swoim koncie kilka andyjskich sześciotysięczników.
Spotkanie odbędzie się dziś w kawiarni Fama o godz. 18. Wstęp jest wolny.