Do białostockiej prokuratury zgłosił się mężczyzna, który twierdzi że został oszukany w klubie ze striptizem.
- Śledztwo dotyczy niekorzystnego rozporządzenia mieniem - mówi Marek Winncki z Prokuratury Rejonowej Białystok-Południe.
Wszystko miało mieć miejsce w nocnym klubie przy Rynku Kościuszki w Białymstoku, gdzie mężczyzna miał zostać najpierw odurzony, a następnie - będąc nieświadomym - zamawiać drogie alkohole. Nie wiadomo o jakie sumy chodzi, bo śledczy nie ujawniają takich informacji.
- Mężczyzna zgłosił się na policję z rachunkiem za rzeczy, których nie zamawiał - poinformował podinsp. Andrzej Baranowski rzecznik podlaskiej policji.
To tylko jedna strona medalu, bo białostocki klub także skarży się na swoich klientów. Policja otrzymała zawiadomienie, że mężczyźni nie płacą za rachunki w klubie.
- W jednym z przypadków strony doszły już do porozumienia - dodaje podinsp. Andrzej Baranowski - Dwie kolejne sprawy są w toku.
Sprawa rzekomych oszustw w ogólnopolskiej sieci klubów ze striptizem jest również badana w innych prokuraturach w kraju. Najwięcej zgłoszeń od klientów wpływa do śledczych z Poznania i Katowic. Tam klienci mówią o stratach rzędu nawet kilku milionów złotych.
lukasz.w@bialystokonline.pl