Mijają dwa lata od chwili zakupu budynków Wyższej Szkoły Administracji Publicznej przez miasto Białystok. Za 18 mln zł nabyto dużą nieruchomość przy ul. Suchowolca 6 z planem, by przenieść tam rozsiane po różnych lokalizacjach departamenty geodezji, architektury, urbanistyki czy ochrony środowiska Urzędu Miejskiego. Tu też miałaby być siedziba Rady Miasta.
- Te dwa lata to okres, w którym nic dobrego, a w zasadzie nic w ogóle się nie wydarzyło w związku z adaptacją kompleksu tych budynków do pracy Urzędu Miasta - przypomina Bartosz Sokołowski ze Stowarzyszenia "Dla Polski". - Sama decyzja o skupieniu tego w jednym miejscu wydawała się słuszna. Miało być to proste do przystosowania, budynek miał być w dobrym stanie, nie wymagać większych środków na remont. Padała deklaracja, że już pod koniec 2022 r. być może pierwsi petenci będą obsługiwani. A tymczasem budynek zarasta - zauważa Sokołowski.
Zdaniem przybocznych wiceministra Adama Andruszkiewicza nie tylko zakup nieruchomości po WSAP-ie nie był do końca przemyślany, ale też nie przygotowano się do niego należycie. Niepokoją się nie tylko oni, z zasady krytykujący poczynania miasta. Kilka miesięcy temu losami budynku interesowała się radna Ksenia Juchimowicz z Komitetu Tadeusza Truskolaskiego. W odpowiedzi na jej interpelację sekretarz miasta Krzysztof Karpieszuk poinformował, że dostosowanie obiektu do potrzeb urzędu pochłonie nie bagatela 15 mln zł.
"Dla nieruchomości opracowywana jest koncepcja dostosowania budynków do pełnienia funkcji administracyjno-biurowej na potrzeby Urzędu Miejskiego w Białymstoku. Dokonywana jest również ocena dostosowania budynków do aktualnych przepisów i warunków technicznych, w tym m.in. w zakresie bezpieczeństwa pożarowego. Jednocześnie przygotowywane jest postępowanie przetargowe na opracowanie dokumentacji projektowej, która umożliwi zmianę sposobu użytkowania obiektu" – informował w marcu Krzysztof Karpieszuk.
Jak przekazał radnej, kompleksowy remont planuje się na lata 2023-2024, a do tej pory na oczyszczenie i częściowy remont dachu, sprawdzenie stanu instalacji i częściowy remont instalacji elektrycznej oraz modernizację kotłowni i instalacji CO wydano około 350 tys. zł. Sekretarz miasta nie podał daty, kiedy mogłaby nastąpić przeprowadzka urzędników.
W sumie zakup i remont WSAP pochłonie ponad około 33 mln zł.
- Chcielibyśmy zapytać czy miasto podjęło jakąkolwiek próbę sprawdzenia czy nie wyszłoby taniej postawienie z naszych pieniędzy nowego budynku. Za podobną kwotę powstaje budynek starostwa białostockiego, który od razu został dostosowany do potrzeb tego urzędu - mówi Kamil Sienicki.
Działacze Stowarzyszenia "Dla Polski" zastanawiają się, czy zamieszanie ze WSAP-em ma związek z tym, że rektorem uczelni była Barbara Kudrycka, europosłanka i minister edukacji z ramienia PO, a potem kierował nią Jacek Pietraszewski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej, a więc dość wysoko postawiony pracownik miasta.
- To nie jest jednorazowa błędna decyzja, ale szereg nieprawidłowości, które od lat miały miejsce w związku z budynkiem po byłym WSAP-ie - twierdzi Sienicki i przypomina, że sąsiedni Pałac Lubomirskich został zakupiony wiele lat temu przez uczelnię od miasta za 160 tys. zł, a w 2020 prywatna firma odkupiła go za 6,5 mln zł.
Działacze Stowarzyszenia dla Polski przypominają, że ten po WSAP-ie to nie jedyny budynek, który stoi pusty i niszczeje. Tak jest z tzw. domkiem Napoleona czy kamienicą przy ul. Dąbrowskiego.
Symbolicznie na obiekcie przy ul. Staszica zawiesili charakterystyczną dla publicznych instytucji tablicę z napisem "Departament Niegospodarności Urząd Miejski w Białymstoku".
ewelina.s@bialystokonline.pl