Mechanizm działania sprawcy zawsze był taki sam. Najpierw telefonował do swojej ofiary podając się za bliższego lub dalszego członka rodziny. Później "czarował" słowami swoją niby babcię lub ciocię błagając o pilną pożyczkę. Mówił, że jest w nagłej, finansowej potrzebie, albo kupuje okazyjnie samochód, lub też miał wypadek i potrzebuje kasy na to, aby poszkodowany nie wzywał policji. Telefoniczny krewniak przepraszał, że sam nie może odebrać gotówki i po pieniądze przyśle znajomą. Sprawca był bardzo wiarygodny i przekonywujący, dlatego starsi ludzie bezgranicznie mu ufali. I tak na przykład 6 grudnia na "mikołajki" w perfidny sposób oszukał dwie mieszkanki Moniek. Od jednej "pożyczył na wieczne oddanie" w przeliczeniu na złotówki 9,5 tys., a od drugiej prawie 22 tys. zł. Policjanci z Moniek wspólnie i funkcjonariuszami z wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku przygotowali zasadzkę. Specjalna grupa analizowała wszystkie przypadki oszustw starając się wyprzedzić działania, jak już wtedy podejrzewano, grupy oszustów. W minioną środę nastąpił punkt kulminacyjny. Policjanci z Moniek zatrzymali w mieście mieszkańca Poznania podejrzewanego o udział w tych oszustwach. W tym samym czasie "kryminalni" z KWP w jednym z zajazdów niedaleko Białegostoku "zdjęli" kobietę i mężczyznę należących do tej grupy. W piątek Sąd Rejonowy w Białymstoku aresztował ich na trzy miesiące. Oszuści to 38-letni mężczyzna, jego 19-letnia córka i 20-letni zięć. Wszyscy są narodowości romskiej i na stałe mieszkają w Poznaniu.
Podejrzewamy, że rodzinka oszustów działała nie tylko na terenie naszego województwa, ale również w całym kraju. Dlatego też prosimy osoby, które w podobny sposób zostały naciągnięte o kontakt z Komendą Wojewódzką Policji w Białymstoku lub najbliższą jednostką policji na terenie całego kraju.