Tymczasowy areszt na trzy miesiące orzekł sąd wobec czterech mężczyzn podejrzanych o wprowadzanie do obrotu znacznej ilości narkotyków.
W czwartek funkcjonariusze z Wydziału Kryminalnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku wspólnie z policjantami z Centralnego Biura Śledczego wkroczyli na jedną z posesji na terenie miasta. W garażu dochodziło w tym czasie do narkotykowej transakcji. W ręce policjantów wpadło dwóch mieszkańców Gdańska i jeden białostoczanin. Okazało się, że mieszkańcy Pomorza chwilę wcześniej przywieźli walizkę po brzegi wypełnioną, jak się później okazało, marihuaną.
Kryminalni zatrzymali 28-letniego dostawcę narkotyków i jego 41-letniego kierowcę. Do policyjnego aresztu trafił także 29-letni odbiorca nielegalnego towaru.
Podczas przeszukania pomieszczeń posesji policyjny pies natrafił na podejrzaną reklamówkę. W niej z kolei znajdował się jeszcze jeden kilogram marihuany. Następnego dnia do grupy zatrzymanych dołączył 25-letni właściciel domu. Łącznie podczas działań policjanci zabezpieczyli 7 kilogramów narkotyków o czarnorynkowej wartości ponad 180 tys. zł. Z tak dużej ilości marihuany mogłoby powstać 42 tysiące działek dilerskich. Wiadomo, że narkotyki miały być sprzedawane na terenie białostockich pubów, dyskotek i szkół.
Cała czwórka usłyszała zarzut wprowadzania do obrotu znacznej ilości środków odurzających. Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii grozi im teraz kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Dodatkowo 29-latek, który już wcześniej karany był za przestępstwa narkotykowe i rozboje, a także właściciel posesji odpowiedzą za posiadanie znacznej ilości narkotyków.