Delegacja z Białegostoku przez dziesięć dni gościła na rosyjskiej Syberii. Odwiedziła w tym czasie Irkuck, Tomsk i... Białystok - wioskę założoną na początku XX wieku przez polskich osadników na tzw. dobrowolce.
Ludzie osiadali tam, bo na rozległej Syberii bez problemu mogli dostać ziemię, ale dziś Białystok wymierająca osada. W latach 50. XX w. do tamtejszej szkoły chodziło 360 dzieci, a obecnie tylko 14. W 1938 r. dotknęły ludność represje NKWD.
W osadzie działa kościół prowadzony przez kapłana dojeżdżającego z Tomska (na potrzeby organizowanych przez niego zajęć nasze miasto zadeklarowało pomoc w zakupie lodówki, kuchenki, rzutnika i komputera). Na miejscu ciągle można spotkać ludzi, którzy jeszcze modlą się po polsku, bądź, mimo że już nie znają tego języka, czują się Polakami.
- Ludzie, Polonia, niesamowicie życzliwie nas przyjmowali - o wrażeniach z wizyty mówi szef Muzeum Wojska, Robert Sadowski.
Sadowski pojechał na Syberię, by nawiązać kontakty z Polakami tam mieszkającymi oraz instytucjami, które mogłyby pomóc tworzyć w naszym mieście Muzeum Pamięci Sybiru. Już udało mu się zabrać stamtąd trochę materiałów i poznać kilkoro pomocnych ludzi. Dyrektor zapowiada też, że chce podpisać specjalne porozumienie z Muzeum Miasta Tomska.
- Władze bardzo dobrze reagowały na współpracę dotyczącą Muzeum Sybiru - dodaje Tadeusz Truskolaski, który na oficjalnych spotkaniach dyskutował z władzami miasta.
- Podpisaliśmy listy intencyjne o współpracy z merem miasta Tomsk - relacjonuje prezydent i wyjaśnia, że dotyczyć ona będzie m.in. wymiany kulturalnej czy gospodarczej. Tomsk chętnie widziałby u siebie na przykład naszych turystów kwalifikowanych - wędkarzy czy myśliwych. Według relacji Truskolaskiego, zainteresowani współpracą z naszymi uczelniami wyższymi są władze tamtejszej politechniki, a z tworzącym się u nas Parkiem Naukowo-Technologicznym - zarządzający podobną jednostką w Tomsku.
