Aslani nie miał szans
To nie była długa walka. Reprezentujący Viking Fight Club Łukasz Świrydowicz (6-6) na gali w Birmingham zmierzył się z Anglikiem Mushem Aslanim (3-3), który to nie potrafił przeciwstawić się sile i umiejętnościom urodzonego w stolicy Podlasia zawodnika. "Świrek" w 1. rundzie trafił rywala prawą ręką, a następnie dobił ciosami w parterze, dzięki czemu 35-latek został nowym mistrzem kategorii półśredniej.
- Walka trwała ok. 4 minut, ale było to starcie dosyć intensywne. Wiedzieliśmy, że mój przeciwnik był dobrym zapaśnikiem. Dużo więc przygotowywałem się pod obronę powaleń. Czasami co minutę wchodził ktoś świeży i próbował mnie wywracać, no i na samym początku walki mój rywal rzucił się właśnie w taki klincz. Przez 2 minuty próbował w zasadzie wszystkiego. Chwytał za jedną nogę, za dwie, próbował różnych powaleń, wynoszeń. Ja już po pierwszej akcji wiedziałem, że praktycznie nie ma szans, by mnie wywrócił, lecz chciałem, by Aslani opadł z sił. Po ok. 2 minutach odpuścił, bo te siły stracił. Widziałem po jego twarzy, że jest zrezygnowany i za chwilę go przycisnąłem. Uderzyłem parę lewych, później wszedł mocny prawy. Reszta to była dobitka - opisuje przebieg starcia Łukasz Świrydowicz.
By odnieść sukces na angielskiej ziemi białostoczanin poddał się bardzo intensywnym przygotowaniom. Trwały one grubo ponad 2 miesiące.
- Przygotowania do walki zajęły ok. 10 tygodni, z czego 7 tygodni pracowałem w Viking Fight Club, a ponadto były wyjazdy do WCA Fight Team w Warszawie do Michała Tarabańki. Jeździłem tam na sparingi, ale cała fizyka, wszystkie treningi techniczne, to wszystko było robione u siebie w Viking Fight Club. Ostatnie 3 tygodnie to treningi w klubie w Birmingham i właśnie tam były prowadzone decydujące szlify - mówi zdobywca pasa organizacji Battle Arena MMA.
Najpierw walka w Białymstoku, a później występ na KSW?
Warto w tym miejscu przedstawić też nieco historię białostoczanina. Łukasz Świrydowicz to zawodnik, który zdobył wiele medali w brazylijskim jiu-jitsu, zapasach i amatorskim MMA. Mieszane sporty walki "Świrek" trenuje od ponad 12 lat. Od 2015. r. nowy mistrz brytyjskiej organizacji Battle Arena MMA zajął się sportem w sposób profesjonalny. Świrydowicz stoczył walki m.in. dla takich federacji, jak: PLMA, MMAG, FightStar, FCC, BAMA czy EFC. Obecnie 35-latek nie tylko rywalizuje na międzynarodowej arenie, ale także dzieli się swym doświadczeniem i uczy mieszanych sztuk walki dzieci oraz dorosłych. Łukasz Świrydowicz jest bowiem trenerem w mieszczącym się przy ul. Nowosielskiej 38c klubie Viking Fight Club. Jakie są jego plany na przyszłość? Urodzony w stolicy Podlasia zawodnik pragnie m.in. pokazać się przed własną publicznością.
- Od dawna chcę zawalczyć u siebie w mieście, więc szykuje się mój występ w Białymstoku, najprawdopodobniej w maju. Na pewno w grę wchodzi obrona pasa, jeżeli chodzi o Battle Arena MMA. Cały czas są też negocjacje z afrykańską federacją EFC, gdzie mam kontrakt, ale z powodu koronawirusa sporo rzeczy im się popsuło. Chciałbym też się dostać do KSW, ale pewnie musiałbym najpierw wygrać jakieś 2 dobre walki, by doszło to do skutku. Wiadomo, cały czas jest pandemia, pojawił się też na wschodzie Europy konflikt, więc ciężko jest podróżować, dlatego nastawiam się teraz na walki w Polsce - dodaje Łukasz Świrydowicz.
rafal.zuk@bialystokonline.pl