Troje niezależnych radnych, którzy kilka miesięcy temu opuścili Platformę Obywatelską, zaapelowało do prezydenta miasta, by jak najszybciej przygotował projekt uchwały, w którym będą ustalone niższe opłaty za wywóz śmieci.
- Słyszę, że mieszkańcy świadomie nie składają deklaracji przez to zamieszanie. Spółdzielnie też jeszcze nie wszystkie je złożyły - mówi Piotr Jankowski.
A zamieszanie wynikło po przetargu, w którym kwoty na wywóz odpadów komunalnych dały oszczędności rzędu 10 mln zł w stosunku do szacunków kosztów obsługi całego systemu pokrywanych z opłaty śmieciowej. Zdaniem radnych jak najszybciej trzeba wprowadzić zmiany w uchwale, by białostoczanie płacili mniej. Na chwilę obecną ma to być, w zależności od powierzchni mieszkania, od 24 do 49 zł.
- Nie chcemy, by w roku wyborczym prezydent obniżał stawki, ale żeby zrobił to już teraz, by mieszkańcy od lipca płacili mniej - nie przebiera w słowach Katarzyna Siemieniuk.
Troje radnych nie zaproponowało nowych metod naliczania opłaty czy jej stawek. Zaznaczyli tylko, że domagać się będą proporcjonalnych zniżek w opłatach. Teraz o 5 zł mniej mogą płacić emeryci. Niezależni chcą, by było to 10%.
- Tak jest sprawiedliwie - argumentowała Janina Czyżewska i dodawała, że zniżka powinna objąć emerytów, rencistów i osoby bezrobotne.
Radni mówili również, że są zaniepokojeni sprawą spalarni. Sąd w Bydgoszczy orzekł bowiem, że konieczne jest ponowne zbadanie, czy jest ona potrzebna w tym mieście i prace nad inwestycją wstrzymano. Wyrok w podobnej sprawie dotyczącej Białegostoku (skarga stowarzyszenia Ekologiczny Białystok) ma zapaść 6 czerwca. Czyżewska, Siemieniuk i Jankowski obawiają się, że jeśli spalarnia powstanie, jej utrzymanie jeszcze bardziej zwiększy opłaty ponoszone przez mieszkańców.
Sprawa obniżenia opłat za odbiór odpadów miała być przedyskutowana na nadzwyczajnej sesji. Ta jednak nie odbyła się, gdyż większość radnych zagłosowała przeciw przyjęciu porządku obrad i debata w ogóle się nie odbyła.
ewelina.s@bialystokonline.pl
