Popis Śliwowskiego
W niedzielę (7.11) na bocznym boisku stadionu miejskiego w Białymstoku odbył się półfinałowy mecz PFLJ. Na placu gry pojawili się zwycięzcy grupy północnej - a więc ekipa Lowlanders - i przedstawiciele 2. siły grupy południowej, czyli Kraków Kings.
Starcie było bardzo emocjonujące. Drużyna z Małopolski od początku pojedynku pokazywała mocną grę ofensywną nastawioną na silne biegi, co było dość dobrze zatrzymywane przez defensorów białostockiej drużyny, w której brylowali linebackerzy - Mateusz Zaremba i Maciej Groman.
Pierwsza część zakończyła się remisem 0:0 i dopiero w kolejnej kwarcie mogliśmy zobaczyć więcej skutecznej gry po obu stronach. Najpierw zapunktowali gospodarze po krótkim biegu Sebastiana Greczana i podwyższeniu za 2 punkty Janka Kamińskiego. Przy pierwszej możliwej próbie zrewanżowania się białostoczanom Szymon Bobiński zaliczył ponad 20-jardowy bieg w pole punktowe Lowlanders, a Franciszek Pawlik wyrównał stan meczu na 8:8. Na 3 minuty przed końcem pierwszej połowy młodym zawodnikom ze stolicy Podlasia ponownie udało się wyjść na prowadzenie, gdyż cenne oczka na swoim koncie zanotował rozgrywający Łukasz Śliwowski, który później zgarną tytuł MVP.
- Zdobycie tytułu MVP meczu jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Nie stałoby się to, gdyby nie wsparcie runningbacków i silnej linii ofensywnej. Dzięki temu miałem czas na rzucenie piłki do skrzydłowych, a oni zdobywali jardy i przyłożenia. Jest to także zasługa trenerów, którzy dużo ze mną pracują i przygotowują, bym mógł grać najlepiej, jak potrafię. Do meczu finałowego jesteśmy bardzo zmotywowani i będziemy przygotowywali się bardzo solidnie. Graliśmy już z drużyną Angels Toruń, której nie można lekceważyć, co pokazują wyniki. Wyjdziemy na mecz przygotowani i damy z siebie wszystko, aby zdobyć tytuł mistrza Polski - powiedział po meczu Łukasz Śliwowski.
Wynik był pod kontrolą
W drugiej połowie białostoczanie nadal prezentowali dobrą dyspozycję. Poskutkowało to podwyższeniem prowadzenia, które później do końca spotkania udało się już utrzymać. Ekipa Lowlanders wygrała ostatecznie z Kraków Kings 36:22.
- Na pewno to był mecz na miarę półfinału i gry o złoto. Mogliśmy zobaczyć bardzo dobrą grę ofensywną i tu należy pochwalić każdego po kolei. Począwszy od linii ofensywnej, skrzydłowych, biegaczy czy rozgrywającego. 426 jardów zdobytych przez nasz atak, z czego 2 przyłożenia po podaniach i 3 "dołem' to bardzo dobry wynik, szczególnie, gdy mówimy tu o niezwykle wysokim poziomie obu rywali. Z drugiej strony mamy 22 punkty stracone, ale od wyniku 30:8 dla nas kontrolowaliśmy przebieg meczu i w żaden sposób prowadzenie nie było zagrożone. Wygrał zespół lepszy i wierzę, że to nie jest ostatnie słowo tej utalentowanej grupy zawodników - mówi Piotr Morko, prezes podlaskiej drużyny.
Finałowe spotkanie między Lowlanders Białystok a Angels Toruń rozegrane zostanie 21 listopada o godz. 13.00. Co ważne, bój o złoto dojdzie do skutku w Białymstoku na bocznym boisku stadionu miejskiego.
Lowlanders Białystok - Kraków Kings 36:22 (0:0, 14:8, 16:8, 6:6)
Punktowali: Kamiński (16 pkt), Śliwowski (8 pkt), Greczan (6 pkt), Zaremba (6 pkt) - Suwada (14 pkt), Bobiński (6 pkt), Pawlik (2 pkt)
rafal.zuk@bialystokonline.pl