Uwagi białostoczan
Hulajnogi elektryczne odkąd wróciły po zimie na ulice miasta przysparzają mieszkańcom coraz to więcej problemów. Pod naszym artykułem dotyczącym nowych przepisów korzystania z hulajnóg elektrycznych, pojawiło się wiele głosów białostoczan. Uważają, że największym problemem jest zostawianie ich "gdzie popadanie". Wśród komentarzy naszych czytelników znalazły się:
- Teraz hulajnogi "walają" się na każdym skrzyżowaniu, bezładnie - uważa Tomek.
- Najgorsze jest zostawianie ich gdzie popadnie, szczególnie na drodze rowerowej - pisze Szymon.
- Te hulajnogi to śmietnisko, ktoś chce zarobić kasę kosztem bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów. Za spowodowanie wypadku powinien płacić biznesmen, za porozwalane żelastwo i za brak blokady prędkości. Jeżdżący nie mają za grosz oleju w głowie. Sądzą, że pieszy ma z tyłu oczy - komentuje Izabela.
Pośpiech może słono kosztować
Mateusz, mieszkaniec Białegostoku opisał nam pewną sytuację ku przestrodze:
- Wczoraj szliśmy do kolegi, a chcąc trochę przyśpieszyć wynajęliśmy hulajnogi Bolta. Okazało się, że mieszka on poza strefą, w której można je zostawiać, dlatego postanowiliśmy odstawić je na granicy strefy, tak blisko jak się da. Ponieważ, śpieszyliśmy się, szybko wcisnąłem "zakończ przejazd". Później wyskoczyło mi okienko z czerwonym bądź pomarańczowym napisem zatwierdź (oraz jakaś wiadomość powyżej), a miałem mało czasu, więc kliknąłem to. Jako, że to był mój pierwszy przejazd, musiałem zaakceptować już regulamin, podać datę urodzenia i dlatego przy kolejnym już okienku nie mając czasu postanowiłem tego nie czytać myśląc, że to znów jakaś zgoda - relacjonuje.
Okazało się, że zaparkował hulajnogę w strefie, w której nie można tego robić.
- Strefa do parkowania była 10 metrów dalej, po drugiej stronie ulicy. Za to zostało mi zabrane z konta oprócz kilku złotych za przejazd dodatkowe 200 zł kary za zaparkowanie poza strefą i zapewne tego dotyczyło wyskakujące okno podczas zwracania - tłumaczy.
Po chwili wynajął ponownie tę samą hulajnogę oraz przestawił ją na przeznaczoną do parkowanie strefę.
- Chciałem zadzwonić na infolinię, aby poprosić o zwrot kary, ponieważ hulajnoga stoi już we właściwym miejscu, a cały okres, w którym stała w złej strefie trwał około 2 minut. Jednak Bolt nie ma infolinii, a jedyna forma kontaktu to chat w aplikacji. Opisałem tam sytuację i poinformowałem, że odstawiłem hulajnogę do właściwej strefy, dlatego poprosiłem o zwrot tej kary. Odpowiedź dostałem po paru godzinach, że zaparkowałem w nieodpowiedniej strefie, dlatego została naliczona mi kara z dodatkową informacją, że regulamin mówi nawet o 100 euro kary - przekazuje Mateusz.
Koniec końców pieniądze nie zostały mu zwrócone, ponieważ odruchowo zaakceptował powiadomienie.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl