Białostocki Piknik Muzyczny odbył się w sobotę (16.07). Rozpoczął się on Białostocką Kawiarenką Artystyczną, której inicjatorką jest Joanna Zubrycka, znana także jako Miss God. Było to już trzecie spotkanie Kawiarenki.
Białostocka Kawiarenka Artystyczna
- Pomysł stworzenia Białostockiej Kawiarenki Artystycznej chodzi za mną od kilku lat. Teraz była dobra okazja ku temu, ponieważ Fundacja SocLab koordynuje projekt "Mam Głos" w ramach Fundacji Batorego. I Piotr, który działa w Fundacji namówił mnie, aby wyjść z tą kawiarenką przy okazji tego projektu. Jest to duże wsparcie merytoryczne. Projekt jest promowany w całej Polsce. Pomysł Kawiarenki wziął się z potrzeby osobistej, jako twórcy - mówiła Joanna Zubrycka.
Joanna powiedziała, że 10 lat temu powróciła do Białegostoku po studiach aktorskich w Krakowie. Próbowała odnaleźć się w Białymstoku, starała się o stypendia artystyczne.
- Wydawało mi się wówczas, że kultura w Białymstoku jest jednomyślna i wspólna. Że wszystkie instytucje działają razem, że chodzi o to, aby było więcej kultury. Okazało się jednak, że tak nie jest - kontynuuje Joanna. - W pewnym momencie zaczęłam interesować się kulturą w Białymstoku. Okazało się, że jest bardzo duża potrzeba komunikacji, ludzi, którzy korzystają z kultury, są w kulturze czy twórców z urzędnikami. Raport Fundacji SocLab wykazał, że w Białymstoku jest dużo kultury, jest coraz więcej, ale ludzie się wzajemnie nie widzą. Chodziło mi o to, aby się spotkać, najprościej jest się spotkać i po prostu porozmawiać.
Jednak na Białostocką Kawiarenkę Artystyczną, nad czym Joanna ubolewa, przychodzi mało twórców. Obecni są zawsze urzędnicy z Departamentu Kultury Urzędu Miasta. Przekazują oni ważne informacje dotyczące wsparcia artystów. Spotkania Kawiarenki będą odbywać się raz w miesiącu, a ich finałem będzie reprezentacja twórców na Radzie Kultury i Komisji Kultury.
- Chcielibyśmy przekazać apel, aby w imprezach organizowanych z budżetu Miasta Białegostoku uczestniczył przynajmniej jeden białostocki twórca i aby zwiększyć liczbę wydarzeń z edukacji artystycznej. Czyli jak ktoś przyjeżdża, niech zrobi warsztaty, panel dyskusyjny. My białostoczanie chcemy wyciągać więcej z tego, co jest. Chcemy przez Kawiarenkę promować własne pomysły, wizje, zmiany. Moim marzeniem jest, aby kultura w Białymstoku była na ulicach, a nie aby była zamknięta tylko w instytucjach - powiedziała Joanna Zubrycka.
Pierwsza edycja Białostockich Kawiarenek Artystycznych ma potrwać do września tego roku.
Z historią w tle
Pierwotnie Piknik Muzyczny miał odbywać się tuż przy starym dworze Herbstów. Dlaczego akurat tutaj? Z inicjatywy mieszkańców i kilku organizacji pozarządowych, które działają pod nazwą "Na ratunek starym domom" budynek dworu ma zostać uratowany przed rozbiórką. Dzięki konsultacjom społecznym wiadomo, że mieszkańcy Skorup chcą, aby powstała tutaj pracownia artystyczna.
Dwór Herbstów ma za sobą długą i fascynującą historię.
- Budynek dworu jest bardzo charakterystyczny. Wiele osób pamięta go z wcześniejszych historii. Chodzono często tutaj do sadu, był sad dworski, gdzie rosły drzewa owocowe, rósł dąb, z którego mieszkańcy brali korę na napary i nalewki i na opatrunki. Stała tutaj także fabryka, wspominana przez mieszkańców. Ta fabryka nie przetrwała II wojny światowej, została zburzona. Ruiny stały wiele lat, potem stanął budynek spółdzielni pracy "Elektryk". W dworze Herbstów wiele osób mieszkało. Gdy usłyszeliśmy, że ta działka jest rozważana do wystawienia na sprzedaż, to osoby, które były jakoś związane z tym miejscem postanowiły wykonać ruchy, aby jednak ochronić ten budynek - opowiadał Piotr Znaniecki z Fundacji SocLab.
Pojawiły się obawy, że dwór Herbstów zostanie rozebrany, a na jego miejsce pojawią się bloki czy szeregówki. Działka należy do Urzędu Miasta.
- Postanowiliśmy zewrzeć szyki i ten budynek ratować, bowiem wiąże się on z historią tego osiedla - Skorupy. Rodzina Herbstów wpisała się w pamięć osiedla. Wcześniejszej wsi Skorupy, ta część została przyłączona do miasta dopiero w 1919 r. Rodzina Herbstów bardzo pomagała mieszkańcom, prowadzili bibliotekę polską, mimo że byli Niemcami. Mieszkali bardzo blisko mieszkańców osiedla. Co widać także po architekturze domu, mało różni się od innych budynków. A przecież mieszkali tu bogaci ludzie. Właściciele dużej fabryki włókienniczej, którzy przyjechali tu z Saksonii. Nie wywyższali się wcale - podkreślał Znaniecki.
Dwór Herbstów jest pewnym ewenementem, ponieważ jest to drewniany budynek fabrykancki. A tych jest niewiele, fabrykanci zazwyczaj mieszkali w murowanych domach. Wiesław Wróbel - historyk odkrył, że dwór jest najstarszym budynkiem drewnianym w Białymstoku, pochodzi z 1856 r. Po Herbstach słuch zaginął w czasie II wojny. Prawdopodobnie w tym czasie uciekli, nie wiadomo, co się stało z nimi później.
Jest także pomysł, by dwór Herbstów przeznaczyć na ośrodek opiekuńczo-mieszkalny dla osób z autyzmem.
- To jest bardzo dobry pomysł. Nam chodzi o to, aby budynek uratować, a funkcja jest rzeczą wtórną. Jeżeli jest szansa na pozyskanie funduszy, to dobrze - dodał Piotr Znaniecki.
Koncert Braci Rejwów
Po rozmowach oraz setach dj-ejskich przyszedł czas na koncert Braci Rejwów. Formacja ta tworzona jest przez Mateusza Tymurę oraz Zibiego Rusiłowicza. Bracia grają minimalfolki, etnorejwy czerpiąc z ludowego in crudo i odnajdując współczesne brzmienia w muzyce przodków.
Osoby zgromadzone na sali ruszyły do tańca. W kółku, w parach, dorośli i dzieci, każdy w swoim tempie, różnymi krokami - można było poczuć się jak na dawnych potańcówkach. Bracia Rejwowie ruszyli także ulicami Skorup. Noc ciemna zapadła, deszcz ustał, a radosne dźwięki rozbrzmiewały po okolicy.
A nad wszystkim czuwał stary, chylący się ku ziemi dwór Herbstów...
anna.kulikowska@bialystokonline.pl