Kardiolodzy i kardiochirurdzy z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku uczą się nowego rodzaju operacji. Mowa o zabiegu usuwania uszkodzonych elektrod wewnątrzsercowych.
Medycy mają za sobą już 4 takie operacje. W Podlaskiem zostały one przeprowadzone po raz pierwszy. Wszystkie zakończyły się sukcesem. Przebieg zabiegów nadzorował prof. Przemysław Mitkowski z I Kliniki Kardiologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Nie było to łatwe zadanie, bowiem taka operacja jest trudna technicznie, a jej powodzenie zależy także od anatomii układu żylnego pacjenta.
- Problem w tym, że już mniej więcej pół roku po wszczepieniu elektrody przyrastają do serca i bardzo trudno jest je usunąć – tłumaczy prof. Bożena Sobkowicz, kierownik Kliniki Kardiologii USK. - Zabiegi te obarczone są dużym ryzykiem, gdyż może nastąpić perforacja i może dojść do uszkodzenia serca – dodaje.
Jednak, jak wskazują lekarze, nie ma powodów do obaw, ponieważ w większości przypadków (od 80 do 90%) wszystko przebiega prawidłowo.
W Polsce takie operacje przezskórnego usuwania elektrod wykonuje tylko kilka ośrodków m.in. Warszawa i Poznań, a na wschód od Wisły jedynie Zamość.
- Niestety na takie zabiegi są bardzo długie kolejki, nawet pacjenci tzw. pilni czy w stanach zagrożenia życia często muszą czekać na operacje. Dlatego postanowiliśmy nauczyć się tej metody – wskazuje prof. Sobkowicz. - Operacje usuwania elektrod wewnątrzsercowych można robić jedynie w ośrodku, który ma zaplecze kardiochirurgiczne, a my takie mamy. Ponadto zależy nam na kompleksowości. Skoro wszczepiamy takie urządzenia, potem kontrolujemy ich pracę, to powinniśmy także umieć pomóc, jak coś się złego dzieje – dopowiada.
Kardiolodzy i kardiochirurdzy z USK planują przeprowadzenie jeszcze kilku operacji pod okiem bardziej doświadczonego lekarza. Potem zamierzają ten rodzaj zabiegów wykonywać standardowo.
dorota.marianska@bialystokonline.pl