Ławnik sądowy to tzw. czynnik społeczny w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości. Podczas trwania procesu jego głos jest równy głosowi zawodowego sędziego. Siedzi za stołem sędziowskim, w czarnej todze z fioletowym żabotem, ma dostęp do wszystkich akt sprawy.
- Powinniście być państwo niezawiśli od samych siebie. Nie wolno wam sądzić w swojej sprawie, nie wolno wam sądzić w sprawie, w której nie jesteście niezawiśli - przemawiał do nowych ławników sędzia Tomasz Kałużny, prezes Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Spośród zaprzysiężonych ławników większość to osoby, dla których będzie to nowe doświadczenie życiowe. Dlatego Wanda Kuźmicka, ławnik z praktyką zdobytą podczas kilku czteroletnich kadencji, swoim nowym kolegom radzi, by zawsze dobrze przed rozprawą zapoznali się z aktami sprawy.
- Ławnik to odpowiedzialna funkcja, czasami decyzje podejmuje się bardzo trudno, a na początku są jeszcze duże emocje - przestrzega.
Jak ważny jest głos ławnika mogła się przekonać sędzia Joanna Toczydłowska, przewodnicząca wydziału rodzinnego białostockiego sądu i jego rzecznik - w czasie orzekania w wydziale karnym, ławnicy w sprawie o wypadek drogowy przegłosowali ją i zapadł wyrok po ich myśli.
- Sędziowie mają spojrzenie prawnicze, a czasami na sprawę warto spojrzeć tak po ludzku - tłumaczy pani sędzia. - Ja w tamtym przypadku musiałam napisać zdanie odrębne.
Nowi ławnicy swoją pracę rozpoczną 1 stycznia, ich kadencja potrwa do końca 2015 r. Będą pracować w dwóch wydziałach rodzinnych i nieletnich oraz w wydziale pracy białostockiego sądu rejonowego. Za dzień orzekania otrzymają ok. 60 zł plus ewentualny zwrot kosztów podróży.
Ławnikiem może zostać każda osoba, która ma 30-70 lat, co najmniej średnie wykształcenie, jest niekarana. Nie może pracować m.in. w sądzie, prokuraturze, policji, nie może być adwokatem, radcą prawnym, księdzem czy radnym.