Lokal od miasta
Władze Białegostoku postanowiły wynająć lokal dla białoruskich dziennikarzy. Jak zapewnia zastępca prezydenta Białegostoku, Zbigniew Nikitorowicz kwota za najem będzie najniższa jak to możliwe, czyli 2 zł za 1 m2. Wszystkie opłaty w sumie wynosić będą ok. 750 zł.
- Znajdujemy się przed lokalem, w którym, mam nadzieję, niedługo białoruscy niezależni dziennikarze będą mogli kontynuować swoją pracę. Lokal przekazujemy dla Fundacji "Linkind Media", która będzie organizowała tutaj wspólną redakcję dla mediów głoszących wolne słowo i które będą utrzymywały kontakt z Białorusią - tłumaczył zastępca prezydenta.
Lokal ma ponad 70 m2 i jest w dobrym stanie. Wymaga tylko lekkiego odświeżenia i także dopełnienia kilku formalności.
- Mam nadzieję, że nasi białoruscy goście, bracia, przyjaciele są zadowoleni z tego lokalu. My realizujemy obowiązek wsparcia dla uchodźców politycznych, prześladowanych przez reżim Łukaszenki. Białystok jest szczególnie dobrym miejscem dla tego typu wsparcia. Jesteśmy sąsiadami, a Grodno to nasze bratnie miasto. Ja sam wielokrotnie bywałem na Białorusi i jest mi ten kraj szczególnie bliski - dodał Nikitorowicz.
Ponadto uważa, że jest to inwestycja białostockiego samorządu w dobre i demokratyczne sąsiedztwo.
- Wszyscy wiemy, co teraz się dzieje na Białorusi, a nam potrzebny jest sąsiad demokratyczny i odpowiedzialny. W tym miejscu chciałabym życzyć białoruskim działaczom, by tutaj pracowali na rzecz wolnej i demokratycznej Białorusi, żeby ta praca przyniosła jak najszybciej efekty - podkreślił.
Bezpieczne miejsce
Przedstawicielka Fundacji "Linkind Media" Maria Sadowska-Komlacz od 15 lat mieszka w Polsce.
- Właśnie o takie miejsce pracy nam chodziło, o jakiś newsroom, redakcję, gdzie dziennikarze mogą przyjść już teraz i poczuć się częścią wspólnoty. Znów zrozumieć, że są w prawdziwej redakcji, gdzie mogą dalej albo nadawać wiadomości dla swoich rodzinnych mediów, audytorów, albo może razem wspólnie tworzyć nowe medialne projekty - mówiła Maria Sadowska-Komlacz. - Cieszę się, że ta inicjatywa znalazła wsparcie władz miasta Białystok - dodała.
Natomiast Aleksiej Szota wyraził nadzieję, że miejsce pozwoli na stworzenie nowych projektów.
- Jestem wydawcą Hrodna.life, jednego z najpopularniejszych, białoruskich, regionalnych portali internetowych, który w ciągu roku wypłacił ponad 10 tys. dolarów kar do sądów. Nasi dziennikarze byli wielokrotnie zatrzymywani, bici, skonfiskowano nam kamery, drony. Wszystko skończyło się 5 dni temu, kiedy Sąd w Grodnie zlikwidował naszą firmę. To pomieszczenie za nami to nie jest biuro, tylko miejsce tworzenia nowych sensów, miejsce powrotu do społeczności - podsumował Aleksiej Szota, przedstawiciel Hrodna.life.
Miastu szczególnie zależało, by lokal nie był ukryty, ani by nie znajdował się gdzieś na obrzeżach Białegostoku. Dlatego postawiono na lokal w centrum, przy ul. Sienkiewicza 44.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl