Raport nt. tego, jak bezpieczna jest stolica Podlasia dla rowerzystów przygotowali – oczywiście – przedstawiciele Rowerowego Białegostoku. Niestety wynika z niego, że liczba wypadków z udziałem osób przemieszczających się na dwóch kółkach rośnie zamiast maleć.
Niepokojąca tendencja
Z 62 w 2007 roku do 157 w 2017 wzrosła liczba zdarzeń drogowych z udziałem rowerzystów, a trzeba dodać, że w pośrednich latach potrafiła ona przekroczyć nawet 200. Rowerowy Białystok postanowił przygotować raport nt. bezpieczeństwa lokalnych cyklistów posiłkując się Systemem Ewidencji Wypadków i Kolizji udostępnionym przez Komendę Główną Policji w Warszawie.
- W ciągu ostatniego dziesięciolecia ruch rowerowy w Białymstoku przeszedł bardzo duże zmiany – ze sposobu na rekreację niewielkiej grupy pasjonatów stał się codziennym środkiem transportu zauważalnej liczby białostoczan. Jak dużej – nie wiemy. Bez pomiarów ruchu nie znamy również odpowiedzi na pytanie, czy coraz większy ruch rowerowy przekłada się na mniejsze ryzyko jazdy rowerem. Jedyne co możemy stwierdzić na podstawie danych z policyjnego Systemu Ewidencji Wypadków i Kolizji to tyle, że zdarzeń z udziałem rowerzystów jest coraz więcej – mówią twórcy raportu.
Niestety liczba zdarzeń przekłada się także na liczbę poszkodowanych. Co prawda najwięcej ofiar śmiertelnych, bo aż 3, w ciągu ostatniego dziesięciolecia, przypadło na 2013 rok i od tamtej pory nie było żadnej, to już liczba rannych systematycznie rośnie. W 2016 i 2017 roku było to odpowiednio 45 i 40 osób.
Rondo grozy
Wśród najniebezpieczniejszych miejsc dla rowerzystów w Białymstoku można zaliczyć wielkie skrzyżowanie Wiejskiej, Kopernika, Kaczorowskiego i Zwierzynieckiej, czyli rondo Nowakowskiego gdzie zanotowano 32 wypadki. O połowę mniej zdarzeń miało miejsce w okolicach zbiegu ulic Miłosza, Mickewicza i św. Ojca Pio.
- Tylko dwa z 14 najniebezpieczniejszych skrzyżowań nie są wyposażone w wydzieloną drogę dla rowerów. Również tylko na dwóch skrzyżowaniach nie ma sygnalizacji świetlnej, która teoretycznie powinna zapewniać bezpieczeństwo rowerzystów na przejazdach – zauważają twórcy raportu.
Co ciekawe z ich ustaleń wynika, że do największej liczby wypadków dochodzi tam, gdzie są ścieżki rowerowe, chociaż, jak podkreślają, nie da się tego wytłumaczyć tylko zwiększonym ruchem w rowerowym w tym miejscu.
Oczywiście wśród sprawców zdarzeń są także rowerzyści i to w całkiem dużym stopniu. Stanowią oni 42% w tej statystyce, gdy kierowcy innych pojazdów 49%. Ten odsetek jednak spadł w ostatnich latach z ponad 60%.
Przydałoby się coś zrobić
Rowerowy Białystok postanowił przedstawić kilka pomysłów na to, jak można poprawić bezpieczeństwo kierowców jednośladów:
- Należy przeprowadzić audyt istniejącej infrastruktury rowerowej z perspektywy bezpieczeństwa ruchu rowerowego.
- Zmienić programy sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach z drogami dla rowerów. Istniejące skrzyżowania z sygnalizacją stanowią ogromną większość miejsc, w których dochodzi do największej liczby zdarzeń z rowerzystami.
- Wprowadzić standardy dotyczące projektowania i budowy dróg rowerowych. Brak jasnych przepisów dotyczących widoczności na skrzyżowaniach, skrajni czy szerokości samych dróg rowerowych jest znaczącym czynnikiem zwiększającym liczbę wypadków z udziałem rowerzystów.
- Wprowadzić pomiary ruchu rowerowego, które pozwalałyby lepiej identyfikować miejsca szczególnie niebezpieczne, w których dochodzi do dużej liczby wypadków mimo niewielkiego natężenia rowerzystów.
- O ile edukacja rowerzystów zdaje się przynosić skutki (sprawcami zdarzeń z udziałem rowerzystów już tylko w ok. 1/3 są sami rowerzyści), to należy skupić się na szkoleniu kierowców, dla których zarówno infrastruktura rowerowa jak i zwiększony ruch rowerzystów jest nowością.
- Mimo że rowerzyści nie stanowią największego zagrożenia dla pieszych na chodnikach, konieczne jest lepsze separowanie ruchu rowerowego od pieszego.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl